Felieton

Czy strach może motywować do leczenia?

Prof. dr hab. med. Dariusz Moczulski

Przewodniczący Rady Naukowej „Diabetologii po Dyplomie”

Small moczulski prof pn (9) opt

Prof. dr hab. med. Dariusz Moczulski

Leczenie chorego na cukrzycę nie jest zadaniem łatwym. Choroba nie boli, a skutki złego wyrównania glikemii są widoczne dopiero po wielu latach. Niestety wystąpienie późnych powikłań cukrzycy jest już procesem nieodwracalnym. Jak wiec zmotywować chorego na cukrzycę do dobrego leczenia?

Gdy widzimy, że się nie stara, szukamy sposobu, aby to poprawić. Czasami on po prostu nie wie, jak to zrobić. Częściej jednak brakuje mu motywacji i wsparcia. Na początku mojej pracy zawodowej zdarzało się, że straszyłem pacjentów późnymi powikłaniami cukrzycy. Opowiadałem im historie o chorych dializowanych, z amputowanymi nogami i niewidomych. Wiedziałem, że strach jest silnym bodźcem, i wierzyłem, że osiągnę w ten sposób zamierzony efekt zwiększenia ich zaangażowania w leczenie cukrzycy.

Po pewnym czasie, dzięki usłyszanym wykładom i przeczytanym artykułom, zrozumiałem jednak, że straszenie chorego nie jest metodą dobrą. Strach, choć może być mocnym motywatorem, działa zbyt krótko. W obecnym numerze „Diabetologii po Dyplomie” został opublikowany ciekawy artykuł dotyczący sposobów motywacji chorego na cukrzycę „Wspieranie chorego w zmianach nawyków zdrowotnych”. Dowiadujemy się z niego, że motywacja pozytywna jest o wiele lepsza niż oparta na lęku. Wzmacnianie lęku chorego może przynieść odwrotny efekt i wyzwolić zachowania autodestrukcyjne. Biorąc to pod uwagę, nie powinniśmy używać straszenia chorych do zwiększenia ich motywacji do leczenia cukrzycy. Zamiast tego powinniśmy nauczyć się, jak wzmagać pozytywną motywację. Oczywiście podejście takie wymaga zdobycia doświadczenia w postępowaniu z pacjentem. Dobrym rozwiązaniem byłoby wysłanie każdego chorego na cukrzycę do psychologa, aby ten, dysponując dużym doświadczeniem w tym zakresie, pracował nad wzmocnieniem pozytywnej motywacji. Rozwiązanie to wydaje się z przyczyn finansowych mało realne w obecnym systemie opieki zdrowotnej. Kierowanie chorego na cukrzycę na prywatną wizytę psychologiczną również jest opcją dla nielicznych pacjentów.

Założenia psychologii pozytywnej powinny więc zainteresować każdego lekarza zajmującego się opieką nad chorymi na cukrzycę. Zagadnienie to powinno być również znane osobom zajmującym się edukacją diabetologiczną. Niestety nadal zbyt często straszy się pacjentów. Oni, w obawie przed złym ocenieniem przez lekarza, fałszują wyniki pomiarów glikemii, co jest skrzętnie wyłapywane dzięki nowoczesnym metodom śledzenia tych pomiarów. Wsparcie chorego na cukrzycę nie powinno na tym polegać. Pacjent powinien czuć, że leczy się sam dla siebie. Rolą lekarza jest natomiast jego edukacja i wzmacnianie pozytywnej motywacji do leczenia.

Wsparcia należy również oczekiwać od osób najbliższych. Powinny one zdobyć wiedzę, jak to robić. Muszą przede wszystkim zrozumieć, że motywacja oparta na straszeniu jest zła. Sam byłem kiedyś świadkiem sytuacji, gdy podczas dzielenia tortu rodzina zwróciła uwagę choremu na cukrzycę, że nie powinien tego jeść. Odpowiedź chorego brzmiała, że skoro nie może jeść tego tortu, to woli umrzeć. Mamy tu typowy przykład niewłaściwej motywacji wyzwalającej zachowania autodestrukcyjne.

Biorąc pod uwagę powyższe fakty, powinniśmy dążyć do rozwoju systemowego wsparcia psychologicznego polegającego na pozytywnej motywacji. Zainwestowanie środków w system profesjonalnego wsparcia psychologicznego może okazać się jedną z najbardziej skutecznych metod w zapobieganiu późnym powikłaniom cukrzycy. Wzmaganie pozytywnej motywacji powinno również mieć miejsce w leczeniu otyłości. Tutaj także często stosowane metody nie mają nic wspólnego z pozytywną motywacją. Zdarza się niestety nadal, że lekarz żartuje sobie z chorego z otyłością i zaleca mu jednocześnie nierealne do spełnienia zalecenia dietetyczne.

Do góry