Rejestr zdarzeń medycznych może się obrócić przeciwko lekarzom

Ocena i monitorowanie jakości w ochronie zdrowia są konieczne, natomiast projekt ustawy o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjentów budzi wiele wątpliwości – ocenia Naczelna Rada Lekarska.

Samorząd lekarski wskazuje na duże ryzyko, że rejestr zdarzeń medycznych może być podstawą do wszczynania postępowań przeciwko lekarzom. Tymczasem zupełnie nie temu celowi powinien służyć. Podstawą funkcjonowania rejestru powinny być obiektywizm oraz poufność danych wynikających z rejestru zdarzeń niepożądanych, w tym zapewnienie braku sankcji w związku ze zgłaszaniem tych zdarzeń.
Dlatego – w ocenie NRL – wprowadzenie ustawy o jakości powinno być połączone ze zmianami w systemie odszkodowań za zdarzenia niepożądane związane z leczeniem, czyli z wprowadzeniem ustawy o odszkodowaniach za wypadki medyczne.
– Usprawnienie systemu odszkodowań za wypadki medyczne, o którym mówi NRL, to oczywiście dobry kierunek. Nie powinno natomiast mieć to związku z rejestrem, ponieważ ma on być anonimowy i służyć poprawie opieki nad pacjentem, a nie być podstawą do roszczeń prawnych. Kluczowym czynnikiem dla efektywnego prowadzenia rejestrów zdarzeń medycznych jest współpraca kadry medycznej. Przede wszystkim rejestr taki powinien spełniać najwyższe rygory dotyczące zachowania anonimowości – zarówno zgłaszającego lekarza, jak i pacjenta, którego owo zdarzenie dotyczy – komentuje dla podyplomie.pl Ligia Kornowska, prezes zespołu Młodych Menedżerów Medycyny.
Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan, dodaje z kolei, że w projekcie ustawy brakuje jeszcze jednego ogniwa, którym mógłby być np. utworzony w tym celu fundusz.
– Szpitale wpłacałyby składki na odszkodowania, a w zamian uzyskiwałyby przywileje (np. brak opłat do ZUS lub NFZ). Rozwiązałoby to problem wysokich odszkodowań zasądzanych przez sądy, które muszą płacić szpitale kosztem świadczeń, jakie wykonują – proponuje Dobrawa Biadun.

INK