Premia pomysłem na wyższe wynagrodzenia rezydentów

Zabiegają o poprawę systemu kształcenia podyplomowego lekarzy i lekarzy dentystów w regionach, o lepszy rozkład miejsc rezydenckich w poszczególnych specjalnościach i proponują uruchomienie systemu stypendialnego dla deficytowych specjalności w powiatowych szpitalach. Takie postulaty zostały przekazane podczas spotkania przedstawicieli Okręgowej Izby Lekarskiej oraz Koła Młodych Lekarzy i Lekarzy Dentystów w Łodzi z wicewojewodą łódzkim Karolem Młynarczykiem.

Jednym z najważniejszych postulatów rezydentów jest wzrost wynagrodzeń, a takie decyzje należą do rządu. Co można zatem zrobić na poziomie województwa?

– Od wielu miesięcy Porozumienie Rezydentów, którego jesteśmy również członkami, postuluje podniesienie wynagrodzenia rezydentów. Bez rezultatu. Uważamy, że na poziomie naszego regionu moglibyśmy wprowadzić współpłacenie. To zwiększyłoby również zainteresowanie rezydentów szpitalami powiatowymi. Do pensji rezydenta dokładałby się szpital, np. w formie premii – zaproponował Wojciech Kuncman, przewodniczący Koła Młodych Lekarzy i Lekarzy Dentystów przy OIL w Łodzi.
Młodzi lekarze wyjaśnili, że takiej zmiany nie można dokonać odgórnie, ponieważ trzeba by zmienić umowy rezydenckie. Można jednak zachęcić dyrektorów szpitali do zmian wewnętrznych regulaminów placówek, które pozwoliłyby na dofinansowanie pracy rezydentów.
Prezes OIL w Łodzi Grzegorz Mazur podkreślił z kolei, że system stypendialny już dziś funkcjonuje w podstawowej opiece zdrowotnej.
– Lekarze rezydenci zatrudniani w NZOZ otrzymują pensję. Podobny system stypendialny w szpitalach pozwoliłby na uruchomienie martwych miejsc rezydenckich. Poprzez stypendia można zachęcać młodych lekarzy do podejmowania specjalizacji w kluczowych, lecz mało popularnych dziedzinach lub w szpitalach powiatowych, w których brakuje rąk do pracy – zaznaczył Grzegorz Mazur.
Kto miałby fundować stypendia? W ocenie Grzegorza Mazura w obecnym systemie trudno oczekiwać tego od NFZ. Co innego organy założycielskie, które już dziś dofinansowują remonty i sprzęt. Środki na deficytowe specjalności mogłyby wyasygnować np. urzędy marszałkowskie.
Młodzi lekarze zwrócili też uwagę na wiele nieprawidłowości w prowadzeniu szkoleń specjalizacyjnych – łamanie prawa pracy, np. brak dofinansowania w trakcie delegacji. Normą też jest oddelegowanie do pracy na izbie przyjęć, mimo że nie łączy się to z programem specjalizacji.
Młodym lekarzom zależy też na łatwiejszej zmianie specjalizacji oraz zmianie samego sposobu jej wyboru. Gdyby przy wyborze specjalizacji lekarze mogli określić dwie, nie zaś jedną, wypełniliby miejsca na deficytowych specjalnościach. Obecnie wskazuje się tylko specjalizację „wymarzoną”. Kiedy lekarz się nie dostaje, traci to rozdanie i musi czekać pół roku na kolejne. Lepszym rozwiązaniem byłoby wskazanie dwóch specjalizacji – pierwszego i drugiego wyboru. Podobny system funkcjonuje przy wyborze kierunku studiów i uczelni. Można by go zaadaptować na potrzeby kształcenia podyplomowego.

INK