Marcowa lista rezydentur to dramat

Wiosną tego roku w niektórych regionach kraju podnoszenia kwalifikacji nie rozpocznie żaden kardiolog, neurolog, ginekolog, neurolog ani endokrynolog. Powodem jest mniejsza liczba przyznanych rezydentur i premiowanie innych specjalizacji.

Tak jest m.in. w województwach małopolskim i dolnośląskim. W marcu w małopolskich szpitalach szkolenie specjalizacyjne będzie mogło rozpocząć zaledwie 139 młodych lekarzy. To mniej niż przed rokiem i mniej niż są gotowe przyjąć regionalne placówki. Jeszcze mniej rezydentur jest na Dolnym Śląsku, gdzie młodym lekarzom przyznano 126 miejsc w szpitalach. Lekarze rezydenci określają obecne rozdanie rezydentur jako dramat.

Marcin Lewicki, przedstawiciel Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, cytowany przez „Gazetę Wrocławską” zaznacza, że ograniczenie liczby rezydentur spowoduje zmniejszenie liczby specjalistów, co w ogólnym rozrachunku wydłuży kolejki pacjentów. Tegoroczne cięcia są poważne. Dolny Śląsk oczekiwał np. 20 miejsc dla rezydentów anestezjologów – przyznano jedno.
W tegorocznym marcowym naborze jest 1856 miejsc rezydenckich, 45 mniej niż w 2016 roku. Połowa przyznanych miejsc dotyczy rezydentur w specjalnościach uznanych za priorytetowe. Premiowane są: interna, chirurgia ogólna i medycyna rodzinna.

INK