Podwyżki bez względu na formę zatrudnienia?

Szpitalom brakuje pieniędzy na podwyżki.

Organizacje pracodawców i związki zawodowe domagają się dodatkowych środków z budżetu państwa na zrekompensowanie szpitalom kosztów podwyżek. Dlaczego pieniędzy brakuje? Opisał to w liście do ministra zdrowia dyrektor jednego ze szpitali. List został upubliczniony przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL), ponieważ problem oddaje sytuację w większości szpitali.
Kłopot pojawił się wraz z wprowadzeniem podwyżki wynagrodzeń zasadniczych dla lekarzy specjalistów do 6750 zł brutto. W tym konkretnym szpitalu dotychczasowe wynagrodzenie zasadnicze wynosiło około 4400 zł brutto. Podwyżką zostało objętych czterech lekarzy. Jednocześnie 120 lekarzy specjalistów świadczy usługi w oparciu o umowy cywilno-prawne. Fakt podwyżek wynagrodzeń dla lekarzy pracujących na umowach o pracę spowodował masowe oburzenie i poczucie, że zostali pominięci. W ocenie lekarzy kontraktowych, ich obecne wynagrodzenie jest mniej korzystne niż kwoty, jakie mogliby uzyskać po zmianie formy zatrudnienia na umowę o pracę, w związku z tym oczekują od dyrekcji podwyżek, czego ustawa nie reguluje.
Dyrekcja szpitala zaproponowała podwyżki lekarzom kontraktowym, jednak kwota nie była satysfakcjonująca dla lekarzy. Specjaliści oczekują stawek w wysokości 61 zł brutto za godzinę w ramach godzin przedpołudniowych, 98 zł brutto w ramach dyżurów w dni powszednie i 111 zł za godzinę w dni wolne od pracy. Obecnie obowiązujące stawki są dużo niższe.
Problemem jest także finansowanie dyżurów. Są one wynagradzane jako godziny nadliczbowe, a więc oprócz wynagrodzenia za pracę na dyżurze, przysługuje dodatek liczony od wynagrodzenia zasadniczego. Jego wzrost skutkuje wzrostem stawki za godziny dyżurowe, za które szpital musi zapłacić z własnych środków, ponieważ refundacja wzrostu kosztów wynagrodzenia lekarzy specjalistów otrzymana z NFZ jest częściowa i obejmuje tylko wzrost wynagrodzeń zasadniczych, a pomija wzrost stawek dyżurowych.
Kolejny problem, o którym dowiadujemy się z listu, dotyczy wynagrodzeń za pełnienie dyżurów lekarzy rezydentów. Wzrost ich wynagrodzeń również skutkuje wyższą stawką godzinową za dyżury.
Ponieważ specjalistów brakuje, spora część dyżurów jest pełniona przez lekarzy rezydentów. Refundacja kosztów dyżurów dla jednego rezydenta obejmuje tylko 40 godzin miesięcznie, więc za pozostałe wypracowane dyżury szpital musi zapłacić z własnych środków.
– Wobec przedstawionych powyżej problemów rodzi się pytanie, skąd i w jaki sposób szpital ma zabezpieczyć środki finansowe, aby spełnić wszystkie narzucone nam odgórnie zobowiązania i wymagania i jednocześnie nie zadłużyć placówki? Uważam, że podwyżki wynagrodzeń powinny dotyczyć wszystkich lekarzy specjalistów, bez względu na formę zatrudnienia. Refundacja powinna obejmować wzrost wszystkich kosztów ponoszonych przez szpital – dodano na końcu listu.
Finansowaniem ochrony zdrowia w przyszłym roku zajmie się w poniedziałek Trójstronny Zespół ds. Ochrony Zdrowia.

INK