Część szpitali do likwidacji?

Coraz więcej głosów za tym, by stawiać na ich jakość, a nie ilość.

Kwestia redukowania placówek jest mniej lub bardziej wyraźnie dyskutowana od czerwca.
O konieczności rewizji liczby szpitali mówiła w wywiadzie dla „Medical Tribune” dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, członkini Rady Programowej debaty „Wspólnie dla zdrowia”.
Także Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, nazwał celowymi działania Ministerstwa Zdrowia, w wyniku których szpitale powiatowe muszą ponieść ciężar kolejnych wzrostów podwyżek wynagrodzeń i standardów zatrudnienia pielęgniarek, choć jest to droga do zamknięcia tych, które tego ciężaru nie udźwigną.
W rozmowie z podyplomie.pl do głosów tych dołączył dr Konstanty Radziwiłł, senator PiS, były minister zdrowia. – Musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że mamy o wiele więcej szpitali, a szczególnie tzw. ostrych łóżek szpitalnych niż kraje, na których systemy ochrony zdrowia patrzymy z zazdrością. Musimy przyjąć do wiadomości, że struktura łóżek będzie musiała się zmieniać. Standardy leczenia w czasach, kiedy decydowano o rozmiarach i kształcie infrastruktury, wyglądały zupełnie inaczej niż dziś. Zasoby szpitalne mamy mniej więcej takie same jak wtedy, coraz mniej odpowiadające dzisiejszemu zapotrzebowaniu. Prędzej czy później zarówno rząd, jak i władze poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego będą musiały podejmować odważne decyzje w tym zakresie – mówi Konstanty Radziwiłł.
Przedstawiciele szpitali zjednoczonych w OZPSP złożyli petycję do ministra zdrowia, żądając zmian, które zdjęłyby ze szpitali rosnące obciążenia. Jak informuje resort, odpowiedzi mogą się spodziewać po okresie świąteczno-noworocznym. – Zrozumiałe jest zaniepokojenie trudną sytuacją zarządzających szpitalami. Myślę jednak, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – to wszystko powinno skłonić wielu zarządzających do przemyślenia kilku rzeczy. Rozumiem, że oczekują wyższego finansowania, ale należałoby także zweryfikować decyzje inwestycyjne pod kątem ich przydatności, zastanowić się nad poziomem zatrudnienia, który w wielu przypadkach nie zmienia się od lat, pochylić się nad strukturą oddziałów. Sieć szpitali zachęca do takiej refleksji, ale trzeba ją kontynuować – komentuje dr Konstanty Radziwiłł.
– Niekiedy daje się odczuć presję wynikającą z bardzo powierzchownego spojrzenia na system, która każe lokalizować dostęp do całej ochrony zdrowia w zasięgu kilometra czy dwóch od miejsc zamieszkania. Pacjentom trzeba umiejętnie pokazać, że czasem lepiej pojechać nieco dalej, ale trafić do miejsca, które lepiej działa i daje możliwość lepszej opieki. W medycynie, jak mało gdzie, liczy się doświadczenie – zwłaszcza wysokospecjalistycznej opieki dobrej jakości lepiej szukać w ośrodkach, które często leczą pacjentów wymagających skomplikowanych procedur medycznych – dodaje.

AH