Przedszkolanki boją się podawać leki ratujące życie

Problem dzieci z alergią wciąż nierozwiązany.

Choć alergie i inne choroby przewlekłe są częstym problemem dzieci, kwestia podawania leków wciąż nie jest uregulowana. Z prośbą o doprecyzowanie przepisów o podawaniu leków przewlekle chorym przedszkolakom wystąpiło do resortu zdrowia MEN – donosi „Rzeczpospolita”.
Kwestia podawania leków, którą reguluje projekt ustawy o zdrowiu dzieci i młodzieży w wieku szkolnym, nie dotyczy przedszkolaków. W przypadku dzieci z chorobami przewlekłymi w przedszkolach podawanie leków i inne czynności regulują komunikaty Ministerstwa Zdrowia, a te – jak podkreśla Rzecznik Praw Obywatelskich – nie są źródłem prawa powszechnie obowiązującego.
W rezultacie przedszkola same regulują te kwestie wewnętrznymi zasadami postępowania.
RPO wystąpił do MEN z pytaniem, kto w przedszkolach może, a kto powinien podać dziecku lek na wypadek ataku choroby. Przykładem jest przedszkolak, który w razie wstrząsu musi dostać adrenalinę. Do tej pory nauczyciele godzili się podać lek zgodnie z instrukcją lekarza. Teraz odmawiają, bo w przedszkolu zmieniły się zasady.
RPO otrzymał od wiceministra edukacji Macieja Kopcia opowiedź, że MEN zwrócił się do MZ o podjęcie działań, w efekcie których zostanie określony kierunek ewentualnych zmian.
Prof. dr hab. med. Zbigniew Bartuzi, kierownik Kliniki Alergologii, Immunologii Klinicznej i Chorób Wewnętrznych Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Bydgoszczy, mówił podyplomie.pl, że kiedy o życiu decydują sekundy, każdy pracownik przedszkola czy szkoły powinien umieć udzielić pomocy. To oznacza, że pracownicy powinni zostać przeszkoleni, aby nie odczuwali dyskomfortu, że podając adrenalinę mogą zrobić coś źle i zaszkodzić dziecku. – Podanie adrenaliny w zalecanej dawce, nawet jeśli okaże się zbędne, nie wyrządzi szkody ani osobie dorosłej, ani dziecku, natomiast może uratować życie – dodaje prof. Bartuzi. Specjalista podkreśla, że lekarze powinni edukować pacjentów i uświadamiać ich, że jeśli u dziecka wystąpiła reakcja alergiczna, np. po zjedzeniu pokarmu, możemy mieć do czynienia z problemem zagrożenia życia.
Obecnie ok. 10 proc. uczniów cierpi na alergię na pokarmy. Z tej grupy co najmniej 10 proc. jest zagrożone wstrząsem anafilaktycznym. – Taka sytuacja może się zdarzyć w każdym przedszkolu i szkole, w dowolnej chwili. I rzeczywiście się zdarza – mówi prof. Bartuzi.

ID