Jak brytyjski rząd kusi polskich lekarzy

Polacy dźwignią medycyny Wielkiej Brytanii.

100 mln funtów wydadzą na Wyspach, by przyciągnąć lekarzy z innych krajów UE. A w Polsce za 5-10 lat będzie problem z dostępem do podstawowej opieki medycznej – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
„DGP” publikuje wywiad z Andrew Cratchleyem, jednym z prowadzących rekrutację dla National Health Service. NHS zorganizował w Piasecznie obóz szkoleniowy dla polskich lekarzy, którzy chcą wyjechać do Wielkiej Brytanii. 
Jak tłumaczy Cratchley, w Wielkiej Brytanii brakuje obecnie około trzech tysięcy lekarzy rodzinnych. Rząd próbuje zaradzić temu poprzez program aktywizacji brytyjskich lekarzy, a także zachęty dla lekarzy z innych krajów. W ramach programów skierowanych do Brytyjczyków rząd zachęca emerytów i matki, które zostały w domu z dziećmi, by wrócili do zawodu.
Z kolei polskich lekarzy kusi takimi udogodnieniami jak 8 tys. funtów na bilet lotniczy w jedną stronę, zakup lodówki, czynsz za pierwszy miesiąc mieszkania, pomoc w znalezieniu szkoły dla dzieci i gruntowne szkolenia przed wyjazdem. Zainteresowani, przygotowując się do wyjazdu, mieszkają w obozie szkoleniowym, gdzie otrzymują wynagrodzenie w wysokości ok. 4 tys. zł.
Andrew Cratchley pytany przez dziennik, czy to etyczne ściągać lekarzy wyszkolonych za publiczne pieniądze w ich macierzystych krajach, odpowiada: – Mamy wolny rynek i to jest decyzja jednostki, gdzie chce pracować. My nikogo nie zmuszamy. Oferujemy godne warunki pracy, prestiż. Przepływy pracownicze zawsze były widoczne. To nie jest kwestia etyki, tylko rynku – mówi Cratchley.
Z najnowszych danych Naczelnej Izby Lekarskiej, jakie otrzymał podyplomie.pl, wynika, że do tej pory zaświadczenia dotyczące postawy etycznej wymagane przy podjęciu pracy za granicą wydano 11 571 polskim lekarzom, czyli 8,4 proc. wszystkich.

ID