Nie wystawiajcie zaświadczeń, gdy nie musicie

POZ to nie medycyna pracy.

Wakacyjna plaga zaświadczeń „o braku przeciwwskazań” nie kończy się na uczestnikach kolonii, obozów sportowych i innych form zorganizowanego wypoczynku. Do przychodni POZ coraz częściej przychodzą „po pieczątkę” także wychowawcy i opiekunowie. I wielu lekarzy taką pieczątkę przybija, zwykle dla świętego spokoju.

– Nie należy ulegać tego typu naciskom i żądaniom – przestrzega Joanna Szeląg, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego. – Wystawienie każdego zaświadczenia niesie ze sobą określoną odpowiedzialność i wymaga określonych kompetencji. Stwierdzanie braku przeciwwskazań do pełnienia funkcji wychowawcy nie należy do kompetencji lekarzy POZ. Jeśli od kandydatów wymaga się kwalifikacji lekarskiej, to jest nią kwalifikacja z zakresu medycyny pracy, a nie POZ. 

Joanna Szeląg dodaje, że czasem osoby, które chcą takiego zaświadczenia, argumentują to społecznym charakterem funkcji opiekuna. Nie otrzymują wynagrodzenia, więc nie jest to praca. W opinii eksperta, jest to bez znaczenia – praca pozostaje pracą, nawet gdy jest wykonywana nieodpłatnie, np. w ramach wolontariatu.  

– Kandydat na wychowawcę powinien otrzymać skierowanie do specjalisty medycyny pracy, z określeniem zagrożeń związanych z danym stanowiskiem – podkreśla Joanna Szeląg.

Przypomnijmy, że lekarze POZ nie orzekają także o braku przeciwwskazań do udziału w koloniach ani obozach sportowych. Wynika to z rozporządzenia ministra edukacji w sprawie wypoczynku dzieci i młodzieży z 2016 roku, według którego do wyjazdu dziecka na kolonie lub obóz nie jest potrzebne zaświadczenie od lekarza. W myśl tego aktu prawnego, obowiązuje jeden wzór karty kwalifikacyjnej uczestnika wypoczynku. Znajdują się w niej co prawda rubryki dotyczące stanu zdrowia i przebytych szczepieniach ochronnych, ale wypełniają je rodzice. 


AG