Podatek od grzechu nieprędko

Ministerstwo Zdrowia poddało się w walce z cukrem?

Ministerstwo na razie rezygnuje z pomysłu, aby poprzez bodźce finansowe nauczyć ludzi większej odpowiedzialności za własne zdrowie. – Nie ma możliwości szybkiego wprowadzenia podatku cukrowego – przyznał wiceminister Janusz Cieszyński podczas konferencji prasowej w Warszawie.
Wiceminister pytany o ewentualność wprowadzenia w 2020 r. podatku cukrowego wyjaśnił, że jakiekolwiek zmiany dotyczące opodatkowania muszą być wprowadzane z wyprzedzeniem. Z kalendarza prac parlamentu wynika, że nie ma możliwości, aby tego rodzaju podatek mógł obowiązywać w 2020 r.
Wprowadzenie podatku cukrowego lansował Jarosław Pinkas, główny inspektor sanitarny. W niedawnym wywiadzie we „Wprost” mówił, że chciałby, aby podatek był przyjęty jednogłośnie. Tłumaczył, że nie należy traktować go jako fiskalizację państwa i wytykać rządowi, że fiskalizuje Polskę, zamiast ograniczać podatki. Podkreślał, że o zdrowiu nie powinni dyskutować politycy, tylko politycy zdrowotni.
Także według NFZ podatek od cukru, nazywany także sin tax (czyli podatek od grzechu), jest potrzebny. Niedawno prezes NFZ Adam Niedzielski przyznał, że jest on najbardziej skutecznym sposobem na szybką zmianę stylu życia
Wielu lekarzy było także zwolennikami tego rozwiązania, ponieważ ponad 80 proc. chorób jest spowodowanych szkodliwym wpływem stylu życia. Decyzję ministerstwa przyjęli z rozczarowaniem.
Podatek cukrowy to od lat postulat Światowej Organizacji Zdrowia. Według ekspertów ma pomóc w walce nie tylko z otyłością, ale i schorzeniami nieodłącznie z nią związanymi – cukrzycą typu 2 czy chorobami serca. Sugerowana przez organizację stawka to nawet 20 proc.
Podatek wprowadziło wiele państw, w tym niedawno także Irlandia oraz  Wielka Brytania. Podatek cukrowy funkcjonuje także m.in. na Filipinach, Fidżi, w RPA, Chinach, Tonga, Nauru, Samoa, Kolumbii czy na Węgrzech. Na Węgrzech wprowadzony w 2011 r. podatek doprowadził do spadku spożycia nie tylko słodzonych napojów, ale i energetycznych. W Meksyku 10-procentowy podatek doprowadził do 10-procentowego spadku spożycia napojów słodzonych.


 

ID