PiS chce ręcznie sterować zdrowiem

OZZL miażdży wyborczy program PiS w kwestii ochrony zdrowia

Prawo i Sprawiedliwość przedstawiło program wyborczy pt. „Polski model państwa dobrobytu”. Na długiej liście pomysłów dotyczących zmian w ochronie zdrowia znalazły się m.in.: poprawa efektywności wykorzystania zwiększonych nakładów, rozbudowa mechanizmów zapewnienia bezpieczeństwa w lecznictwie, premiowanie dobrego, bezpiecznego leczenia oraz skuteczna profilaktyka. W programie jest też mowa o odbudowie kadr w ochronie zdrowia, pożyczkach dla tych, którzy chcą iść na studia medyczne, ale z powodów finansowych nie są w stanie, wprowadzeniu zawodu pomocniczego – asystentów medycznych. Ponadto znalazły się w nim także: zwiększenie kompetencji POZ, wprowadzanie modelu opieki koordynowanej, rozwijanie opieki domowej i długoterminowej, ujednolicenie standardów na SOR-ach. Mowa była też o tworzeniu zespołów leczenia bólu w szpitalach psychiatrycznych, priorytecie dla kardiologii i onkologii oraz rozszerzeniu listy leków 75+ .
Zdaniem Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, program zdradza zupełną bezradność partii rządzącej we wskazaniu głównych przyczyn kryzysu publicznej ochrony zdrowia i sformułowaniu skutecznego sposobu jego przezwyciężenia.
W ocenie związkowca, najważniejszą wadą programu jest to, że nie przewiduje on zbudowania sprawnego i wydolnego systemu publicznej ochrony zdrowia, który byłby też systemem samoregulującym się, to znaczy zdolnym do zmian w odpowiedzi na zmieniające się otoczenie – bez dodatkowych ingerencji polityków.
– Zamiast tego PiS proponuje pozostawienie obecnego systemu, który zamierza usprawniać przez doraźne interwencje, mające charakter ręcznego, administracyjnego sterowania. Wiele przykładów takich działań mieliśmy w ostatnich trzech latach. W praktyce oznacza to np., że gdy szpitale zwiększają zadłużenie, to dodaje się im – decyzją administracyjną – pewną ilość pieniędzy, a jak brakuje im sprzętu, to dokupuje się go w jakimś rządowym programie. Jeśli pensje pracowników stają się tak niskie, że dochodzi do strajków i niepokojów społecznych, to uchwala się odpowiednią ustawę lub wydaje rozporządzenie o podwyżkach. Gdy biurokracja staje się już nie do zniesienia, wprowadza się zawód asystenta medycznego. Od czasu do czasu robi się też prezenty dla społeczeństwa w postaci np. likwidacji limitowania leczenia takiej czy innej choroby albo liczby badań – wyjaśnia Krzysztof Bukiel.
W jego ocenie działania zawarte w programie nie przyniosą poprawy stanu publicznej ochrony zdrowia i sytuacji chorych. System pozostanie dalej trwale niewydolny, czemu towarzyszyć będzie ciągła szarpanina wszystkich o wszystko – pacjentów o dostęp do świadczeń medycznych, pracowników o odpowiednie warunki pracy i płacy, dyrektorów szpitali o właściwe finansowanie i możliwość normalnego funkcjonowania.

INK