Studia medyczne będą krótsze?

Przemawia za tym wiele argumentów

Skrócenie studiów medycznych to jeden z pomysłów zawartych w raporcie przygotowanym przez zespół prof. Tomasza Rostkowskiego z Zakładu Zarządzania Kapitałem Ludzkim Szkoły Głównej Handlowej. Bez wprowadzania istotnych zmian w systemie kształcenia Polska nie dogoni Europy pod względem liczby lekarzy – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Według dziennika policzenie, ilu lekarzy brakuje w Polsce nie jest takie proste. Według OECD w naszym kraju liczba lekarzy przypadających na 1 tys. mieszkańców jest jedną z najniższych w Europie. Wyliczenia bazujące na Centralnym Rejestrze Lekarzy w Naczelnej Izbie Lekarskiej podają dla Polski wskaźnik 2,4 wobec średniej 3,6. Również z raportu NFZ o kadrze medycznej (z 2018 roku) wynika, że liczba lekarzy jest wyższa niż podaje OECD.
Według danych samorządu lekarskiego liczba lekarzy rośnie z roku na rok –od 2012 roku jest to stały roczny wzrost na poziomie ok. 1,6 proc. Ale konieczne jest też policzenie, ilu ich potrzebujemy. Na razie wiadomo, że zapotrzebowanie będzie wzrastać.
Czy mamy szansę na nadrobienie zaniedbań? Zdaniem prof. Rostkowskiego jeśli utrzymamy obecne limity przyjęć na kierunku lekarskim, a przy tym lekarze będą pracować także na emeryturze, Polska dogoni takie kraje jak Litwa czy Słowacja w ciągu 15 lat, a w ciągu 20 dołączy do średniej. Ale żeby uzyskać poziom Niemiec, zamiany muszą pójść dalej.
Jego zdaniem poza zwiększeniem limitów na studiach musielibyśmy zmienić system kształcenia tak, aby prawo wykonywania zawodu lekarze uzyskiwali nie w ciągu siedmiu lat, ale pięciu. Zdaniem prof. Rostkowskiego w tej chwili kształcenie lekarzy trwa zbyt długo, tym bardziej że medycyna jest dziedziną praktyczną i wieloletnie nauczanie teorii nie jest najbardziej pożądane. Dodatkowym argumentem jest to, że 80 proc. lekarzy kształci się dalej w ramach specjalizacji i nie leczy bardzo skomplikowanych przypadków.
Pomysł ma zwolenników. – Zgodzę się z panem profesorem Rostkowskim, że studenci są przeładowani nauką. Sam pracuję na uniwersytecie jako asystent i widzę, jakie to jest bezsensowne, ponieważ niewiele z rozległej wiedzy teoretycznej zostaje utrwalone w głowie – mówi w rozmowie z podyplomie.pl Jan Czarnecki, szef Porozumienia Rezydentów OZZL. – Na szóstym roku w ciągu 10 miesięcy nauki miałem 14 egzaminów. Kiedy zdawałem jeden, to z poprzedniego już nic się nie pamiętało – dodaje.
Jego zdaniem ograniczenie teorii byłoby dobrym krokiem i warto o tym dyskutować. Obawia się jednak, że do tego typu zmian droga daleka, ponieważ spotkają się one z oporem ze strony senatów uczelni medycznych. Wielu profesorów nie jest tym zainteresowanych, między innymi dlatego że oznaczałoby to dla nich zakończenie zajęć dydaktycznych.
W sprawie głos zabrała już Naczelna Rada Lekarska, której wiceprezes Krzysztof Madej oświadczył, że nie widzi możliwości ani potrzeby skrócenia procesu kształcenia.

ID