Czy protest fizjoterapeutów utrudni pracę lekarzom?

Możliwy nawet całkowity paraliż

Przez najbliższe dwa tygodnie fizjoterapeuci zamierzają masowo przebywać na zwolnieniach lekarskich. Dla wielu lekarzy będzie to oznaczało utrudnienia, a dla placówek nawet całkowity paraliż. Porozumienie Rezydentów OZZL nie ustosunkowało się jeszcze do protestu.
Fizjoterapeuci, którzy w poniedziałek rozpoczęli protest, domagają się wzrostu płac o 500 zł netto od teraz i kolejne 500 zł od stycznia. Obecnie zarabiają 1600-1800 zł.
W niektórych placówkach na zwolnienie lekarskie poszło nawet 90 proc. rehabilitantów. Jak podaje RMF 24, tak jest np. w Szpitalu Miejskim w Sosnowcu, Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Żywcu i Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie.
Problemy z obsadą mają także szpitale we Wrocławiu, Słupsku, Płocku i Poznaniu. Tam, w niektórych placówkach, na zwolnienie poszło 80 proc. rehabilitantów.
Jak długo potrwa protest? Nie wiadomo. We wtorek o godz. 15.00 z przedstawicielami protestujących w Warszawie spotka się minister zdrowia.
Rehabilitanci zawiesili protest pod koniec maja. Stało się tak po zapowiedzi ministra zdrowia, że 4 mld zł, które od lipca Narodowy Fundusz Zdrowia przekazuje wszystkim placówkom w Polsce, zostaną w pierwszej kolejności przeznaczone na podwyżki dla fizjoterapeutów na poziomie co najmniej 500 zł netto. Jak informuje Tomasz Dybek, prezes Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii, tak się nie stało. Podwyżki trafiły do zaledwie 30 proc. placówek. Jego zdaniem gdyby minister wydał stosowne rozporządzenie, podwyżkę dostałby każdy. Obecnie temat jest przerzucany między ministrem i NFZ.
Na zwolnienia pójdą jednak nie tylko fizjoterapeuci, ale też diagności laboratoryjni i technicy radiologii. Jak poinformował podyplomie.pl Jan Czarnecki, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, związek jeszcze nie zajął stanowiska w sprawie ich protestu, ale zrobi to w najbliższym czasie.

ID