Sale rehabilitacyjne świecą pustkami

Czy rehabilitanci przekonają ministra?

W ponad 100 szpitalach i przychodniach w Polsce nie odbywają się zabiegi rehabilitacyjne. Drugi dzień protestu fizjoterapeutów odczuwa niemal cała ochrona zdrowia.
Fizjoterapeuci domagają się podwyżek, a w ramach protestu udali się na zwolnienia lekarskie.
Jak informuje Radio Zet, najgorzej jest na Śląsku, w Wielkopolsce, na Podlasiu i na Pomorzu Zachodnim – tam do pracy w publicznych placówkach nie stawili się prawie wszyscy fizjoterapeuci.
Tak było m.in. w  Zagłębiowskim Centrum Onkologii-Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej. Do pracy nie przyszedł ani jeden z 13 fizjoterapeutów, wszystkie zabiegi zostały odwołane.
W województwie lubelskim najgorsza sytuacja jest w SP ZOZ w Radzyniu Podlaskim. Z powodu braków kadrowych placówka odsyłała pacjentów przychodzących na zabiegi w ramach ambulatoryjnej opieki zdrowotnej. Na oddziale rehabilitacji najpilniejsze zabiegi wykonuje kierownik oddziału.
Pustkami świeci też sala rehabilitacyjna w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku. Tylko jedna fizjoterapeutka pracowała z pacjentem.
Rehabilitanci szykują się dziś na spotkanie z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim. Żądają spełnienia obietnicy sprzed kilku miesięcy, czyli 500 złotych podwyżki. Niestety w większości placówek fizjoterapeuci i diagności ich nie dostali. Minister Szumowski zapewniał, że środki zostały przekazane szpitalom, ale placówki regulują nimi długi.
W publicznych placówkach fizjoterapeuci wciąż zarabiają od 1600 do 1800 złotych na rękę.

ID