Lekarz zobaczy każdego pacjenta raz w roku?

NFZ będzie płacić za dbanie o zdrowie

O trwających rozmowach z lekarzami rodzinnymi i nowej filozofii NFZ-u mówił w wywiadzie zamieszczonym w „Dzienniku Gazecie Prawnej” Adam Niedzielski, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia. Według jego zapewnień, wysokość stawki kapitacyjnej nie będzie negocjowana. – Chcemy rozmawiać o płaceniu za jakość, w większym stopniu uzależnić finansowanie od osiągania konkretnych wyników. Nie chcemy mówić, o ile mielibyśmy dać więcej środków, tylko co chcemy osiągnąć – wyjaśnił.
Prezes NFZ przyznał jednak, że efekty leczenia są trudne do oceny, można jednak skontrolować prowadzoną profilaktykę. – Chodzi o to, żeby lekarz rodzinny objął swoich podopiecznych konkretnymi badaniami. Już to robimy na przykład w programie leczenia chorób krążenia: określiliśmy, ile osób powinno być przebadanych pod tym kątem. Teraz chcemy promować mammografię. Płacimy premię za zwiększenie liczby wykonanych badań – wyjaśnił.
Adam Niedzielski przekonywał, że jest zwolennikiem płacenia za dbałość o zdrowie, a nie tylko za leczenie choroby. To, jak lekarz zadba o młodego podopiecznego, jeszcze niechorującego, przełoży się na to, jaki będzie stan jego zdrowia za kilkadziesiąt lat. A – co za tym idzie – także to, jakim obciążeniem dla budżetu NFZ będzie leczenie jego chorób. – Lekarz powinien widzieć swojego pacjenta choć raz w roku – dodał.
Podał przykład Norwegii. Jak tłumaczył, Norwegowie wydają 10 proc. PKB na zdrowie, a z tego połowę na profilaktykę. Tymczasem w Polsce około 10 proc. całego budżetu jest przeznaczane na lekarzy rodzinnych, a na profilaktykę kilka procent. Ponad połowę budżetu pochłania leczenie szpitalne.
Zdaniem prezesa Niedzielskiego, postawienie na profilaktykę przyniesie wymierne efekty zdrowotne w przyszłości.
Nie jest to pierwszy głos zwracający uwagę na jakość leczenia w Polsce. Na łamach „Medical Tribune” prof. Adam Dziki z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Wojskowej Akademii Medycznej – Centralny Szpital Weteranów w Łodzi przytaczał dane, które pokazują, że mimo podobnej zapadalności na nowotwory wyniki leczenia w Polsce znacznie odbiegają od średniej europejskiej – o ok. 10-13 proc.

ID