Lekarze szkolą się z social mediów

Nie wszyscy są świadomi tego, ile im wolno

Najbardziej znane social media, w które są zaangażowani lekarze, to: LinkedIn, Facebook, Twitter, YouTube, MedTube i Instagram. Pomagają budować wizerunek jako grupy zawodowej, mają realny wpływ na zachowania pacjentów, są też miejscem wymiany wiedzy i doświadczenia. Tam prowadzone są również akcje prozdrowotne, protestacyjne i edukacyjne. Najsłynniejsze to m.in.: „Jeden lekarz, jeden etat”, „Sor-ry tu ratuje się życie” i „Polska to chory kraj”. 

Social media są też platformą szkoleniową dla samych lekarzy. To popularna forma komunikacji ze studentami, m.in. dzięki tworzeniu zamkniętych grup na Facebooku, gdzie prowadzi się dyskusję lub zamieszcza się linki do zasobów online z przydatnymi materiałami czy też linki do transmisji online z zabiegów prowadzonych w salach operacyjnych w dowolnym miejscu na świecie.

Jednak aktywność na portalach społecznościowych ma też inną stronę, na co zwrócił uwagę naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej Grzegorz Wrona podczas warsztatów pt. „Lekarz w mediach społecznościowych”. Chodzi m.in. o prawo, które reguluje tego typu aktywność, w tym cienką granicę między informacją a reklamą. Grzegorz Wrona przypomniał główne wytyczne zawarte w Kodeksie Etyki Lekarskiej, którymi należy się kierować, prowadząc profile społecznościowe.

Podczas spotkania podkreślono również, że to, co dzieje się w internecie, ma realny, często determinujący, wpływ na życie. – W większości jesteśmy już do tego przyzwyczajeni, jednak czasem trudno odnaleźć się w tym, na co lekarz w sieci może sobie pozwolić, a czego trzeba unikać. Zwłaszcza że bardzo dużo osób szuka diagnozy w internecie, gdzie konkurencją dla wizyty u lekarza jest zazwyczaj „porada” o zerowej wartości merytorycznej, bądź – co gorsze – szkodliwy mit lub teoria spiskowa – zaznaczył naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej.

Jednym z problemów jest nieprecyzyjny zapis art. 63 Kodeksu Etyki Lekarskiej zakazujący reklamy, który nie do końca określa, gdzie kończy się granica informowania o swojej działalności i efektach leczenia, a gdzie zaczyna się reklama. Ta granica jest subtelna. Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, prywatne gabinety lekarskie nie mogą się reklamować. Dlatego rzecznicy odpowiedzialności zawodowej upominają lekarzy, którzy zbyt aktywnie informują o swojej działalności w mediach społecznościowych.

Wątpliwości budzą także pytania, które lekarze za pośrednictwem social mediów otrzymują od użytkowników internetu. Przypomnijmy, że zgodnie z KEL lekarz podejmuje leczenie jedynie po uprzednim zbadaniu pacjenta. Wyjątkiem jest porada lekarska w sytuacji, gdy może być ona udzielona wyłącznie na odległość. Nie jest ona tożsama z badaniem, diagnozowaniem lub leczeniem pacjenta. Lekarz powinien dokonać oceny, czy taka forma wystarczy dla zapewnienia pacjentowi odpowiedniej jakości opieki medycznej z zachowaniem należytej staranności, poświęceniem pacjentowi niezbędnego czasu oraz zapewnieniem odpowiedniej jakości opieki medycznej.

Należy poinformować pacjenta o ryzyku związanym z udzieleniem porady za pośrednictwem telefonu lub internetu. Lekarz nie jest zwolniony z odpowiedzialności zawodowej za naruszenie zasad etyki lekarskiej oraz przepisów związanych z wykonywaniem zawodu lekarza.

INK