Od kiedy patomorfologia finansowana oddzielnie?

Walka lekarzy mogła poruszyć NFZ

Czy do badań wycenianych osobno, poza ryczałtem, takich jak tomografia lub rezonans, dojdą również badania patomorfologiczne?

Wiele wskazuje na to, że tak. Jak donosi „Rzeczpospolita”, w środę Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) zajmie się propozycją wyceny badań patomorfologicznych, a konkretnie projektem dziewięciu grup kosztowych JGPato. Od najprostszych, jak biopsja żołądka czy wycięcie łagodnej zmiany na skórze, do oceny dużego materiału onkologicznego, np. jelita grubego z węzłami czy macicy z przydatkami. Ocena agencji to kolejny etap w dążeniu do tego, by procedury mogły być finansowane osobno i dzięki temu polepszyła się ich jakość.

Obecnie NFZ nie płaci osobno za ocenę materiału oddawanego do badania. Szpitale, które liczą każdy grosz, oszczędzają także na tych badaniach. Zazwyczaj zlecają je najtańszemu podwykonawcy zewnętrznemu, w rezultacie ich jakość nie jest zadowalająca.

W konsekwencji onkologicznie chorzy nie zawsze otrzymują najbardziej optymalne spersonalizowane leczenie, które można dobrać tylko po wykonaniu drogich badań genetycznych lub immunohistochemicznych. 

O zmianę tego stanu rzeczy lekarze i pacjenci walczą od lat. Resort już zapowiadał, że przeprowadzi pilotaż osobnej wyceny patomorfologii jeszcze w te wakacje.

Prace agencji mogą świadczyć o tym, że ta zapowiedź – choć z opóźnieniem – w końcu doczeka się realizacji. Oprócz tego od 2023 r. zakłady patomorfologii będą musiały mieć akredytację, w przeciwnym razie nie będą mogły podpisać umowy z NFZ.

Zdaniem prof. Andrzeja Marszałka, konsultanta krajowego w dziedzinie patomorfologii, prezesa Polskiego Towarzystwa Patologów, osobna wycena przełoży się na lepsze wyniki leczenia. Jak wyjaśnił w „Rzeczpospolitej”, pacjenci już na samym początku otrzymają właściwe badania diagnostyczne, skutkiem czego będzie trafniej postawione rozpoznanie i większe możliwości terapeutyczne.

ID