Zawartość interpretacji

1. Co bezpośrednio wynika z przepisów? – analizowała siódemka SN. Zgodnie z Ustawą z 15 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej (art. 95 ust. 2) dyżurem medycznym jest wykonywanie czynności zawodowych poza normalnymi godzinami pracy. Czas pełnienia dyżuru wlicza się do czasu pracy (art. 95 ust. 3 tej samej ustawy i art. 32j ust. 2 ustawy o ZOZ w brzmieniu obowiązującym od 1 stycznia 2008 roku). Ustawa wprowadza też normy czasu pracy. Jest to 7 godzin 35 minut na dobę i przeciętnie 37 godzin 55 minut na tydzień w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym. Wniosek? Nie można uznawać za pracę ponadnormatywną czasu pracy nieprzekraczającego normy.

2. Czy dyżur medyczny kwalifikowany może być w całości traktowany w kategoriach pracy ponadnormatywnej ze względu na jego specyficzne cechy? Otóż między pracą w ramach dyżuru medycznego uregulowaną w Ustawie o działalności leczniczej (poprzednio w Ustawie o ZOZ) a pracą w godzinach nadliczbowych unormowaną w przepisach Kodeksu pracy zachodzi szereg różnic. Praca w godzinach nadliczbowych stanowi kontynuację pracy wykonywanej w ramach normalnego czasu pracy, przy czym chodzi tu o pracę rzeczywiście wykonywaną. Dyżur medyczny może stanowić wyłączną pracę tego pracownika. Pracę w godzinach nadliczbowych stosuje się w sytuacjach nadzwyczajnych i zasadniczo nie można jej planować, dyżury medyczne mogą być planowane w zakresie, w jakim będą przekraczać 37 godzin 55 minut na tydzień i w ramach tego czasu. Z art. 95 ust. 4 Ustawy o działalności leczniczej (art. 32j ust. 3 Ustawy o ZOZ) wynika, że planowanie pracy w ramach dyżuru medycznego jest związane z przeciętną tygodniową normą czasu pracy, a nie z normą dobową. Zatem rozliczanie czasu pracy w ramach pełnienia tego dyżuru musi odnosić się do przeciętnej tygodniowej normy czasu, a nie do normy dobowej.

3. Wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych jest więc ekwiwalentem za pracę wykonywaną poza obowiązującą pracownika normą czasu pracy. Przysługuje lekarzowi za każdą godzinę dyżuru przekraczającego obowiązującą go przeciętną tygodniową normę czasu pracy.

4. Nie jest możliwa sytuacja, w której wyznaczenie dyżurów może doprowadzić do braku możliwości „wykonywania pracy w pełnym wymiarze normalnego czasu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym”. Wynika to z dopuszczalności dopełnienia dyżurem medycznym czasu pracy lekarza do obowiązującej go przeciętnej tygodniowej normy czasu pracy. Nie istnieje też problem nabycia prawa do wynagrodzenia „za czas nieprzepracowany w nominalnym czasie pracy” wskutek dyżuru.

Tak czy owak – zawsze Nowak

Jak się mówiło w głębokim PRL-u: „Tak czy owak – zawsze Nowak”, czyli będzie tak, jak ma być, bez względu na to, co się dzieje wokół. Uchwała siódemki też jest taka, jaka musiała być. Rozstrzygnięcie spornych kwestii na szczęście nie doprowadziło do rozbicia kasy ochrony zdrowia. Mniejsza więc o to, że przyjęta ostatecznie argumentacja nie wydaje się klarowna, co nawiasem mówiąc w wyrokach dotyczących dyżurów lekarskich nie jest niczym nowym. Pół wieku temu ówczesny SN wymyślił z tego samego powodu, że dyżur to nie praca, lecz czuwanie. Bodaj ćwierć wieku temu honorarium za dyżury nie uwzględniano przy ustalaniu wynagrodzenia za urlop wypoczynkowy. Także najnowszy wyrok sprawia, że regularnie dyżurujący lekarz zarobi mniej, niż się spodziewał. No cóż, nie pierwszyzna to.

Wszelako nalepiej byłoby, gdyby to nie sądy musiały brać pod uwagę aspekt finansowy rozstrzyganej sprawy, lecz zawczasu ci, którzy tworzą prawo.

Do góry