Medycyna się odhumanizowała, na co wpływ miał ogromny postęp, który dokonał się w ciągu ostatnich lat. Natomiast coś, co często jest najbardziej istotne dla pacjenta, pozostawiliśmy z boku. Często dziś naszym głównym kryterium, którym się kierujemy, jest przeżycie chorego. I z góry zakładamy, że choremu też na tym zależy. Nie zawsze jednak tak jest.

Dwa lata temu na jednym z portali amerykańskich ukazał się artykuł prof. Kena Murraya, emerytowanego profesora medycyny rodzinnej, zatytułowany „Jak umierają lekarze – nie tak jak każdy z nas”. Napisał on, że często proponujemy naszym chorym postępowanie według standardów, natomiast dla siebie takiego postępowania nie wybieramy, uważając je za bezsensowne. Mówimy o terapiach, które przedłużają życie o miesiąc, może dwa. Zatem mimo że sami dokonujemy takich wyborów, w przypadku naszych pacjentów zakładamy, że chorzy chcą być leczeni, nawet gdy uciążliwa terapia przedłuży im życie o kilka tygodni.

Często ten problem pojawia się też przy dializach. Są chorzy, którzy chcą przeżyć jak najdłużej, nawet jeśli w trakcie terapii wystąpią działania niepożądane. Ale są i tacy, dla których ważniejszy jest komfort umierania. I tu nie mówimy ani o eutanazji, ani o zaniechaniu terapii. Jest to włączenie chorego w proces leczenia i umożliwienie mu podjęcia decyzji na podstawie jego priorytetów i celów. Mając do czynienia z pacjentem z ciężką, zaawansowaną, przewlekłą chorobą warto zadać sobie pytanie, tzw. surprise question. Brzmi ono: czy zdziwię się, jeśli mój chory umrze w ciągu najbliższych 12 miesięcy? Jeśli odpowiedź na to pytanie brzmi „nie”, trzeba zastanowić się nad sensem prowadzenia wszystkich agresywnych terapii, które ingerują w jakość życia chorego. I rozmawiać z nim o tym. Często można narazić się na zarzut, że to jest odstępowanie od terapii, ograniczenie kosztów, zwłaszcza w przypadku pacjentów w podeszłym wieku. Absolutnie nie. To jest właśnie umiejętność szerszego spojrzenia na pacjenta, oceny, czy część stosowanych przez nas procedur nie narusza jakości schyłku życia. Dlatego medycyna paliatywna powinna stanowić integralną część programów edukacyjnych z zakresu różnych specjalności medycyny, a specjaliści medycyny paliatywnej powinni brać aktywny udział w leczeniu pacjentów na każdym etapie choroby.

Do góry