Zagranica

Unia Europejska: Tam też rośnie liczba cesarskich cięć

Jerzy Dziekoński

W całej Europie rośnie odsetek narodzin przez cesarskie cięcie. W niektórych krajach, jak np. na Cyprze, co drugie dziecko przychodzi na świat w ten sposób. Autorzy badań z City University London wskazują, że konieczne jest przeanalizowanie narodowych wytycznych dotyczących cesarskiego cięcia i sprawdzenie, czy wspomniane wytyczne są przestrzegane.

Rekordy padają na Cyprze: 52 proc. dzieci rodzi się tutaj przez cesarskie cięcie. Co czwarty Brytyjczyk rodzi się z pomocą skalpela. Tymczasem w Szwecji odsetek ten wynosi jedynie 17 proc.

Jeśli chodzi o zaplanowane cesarskie cięcia, prym wiodą południowcy: Cypr – 38,8 proc. przypadków, Włochy 25 proc. Najmniej planowych zabiegów przeprowadzono w Finlandii (6,6 proc.), Holandii (7,7 proc.) i Norwegii (6,6 proc.).

Nagłe cesarskie cięcia to domena Rumunii – 33 proc. Najmniej tego typu narodzin było w Szwecji – 8,6 proc.

Zespół naukowców z City University London przeanalizował dane dotyczące tego problemu w 26 krajach UE. Wnioski nie napawają optymizmem – w większości przypadków krzywa ilustrująca liczbę zabiegów pnie się w górę. Tylko w nielicznych przypadkach, jak np. w Finlandii, spada.

Zdaniem autorów raportu przyczyn jest kilka, w tym lęk przed porodem siłami natury, wyższe wyceny tego rodzaju porodu, przekonanie o bezpieczeństwie procedury oraz wykonywanie operacji na żądanie.

Prof. Alison Macfarlane z City University London, która prowadzi badania, uważa, że potrzebny jest porównawczy przegląd narodowych wytycznych dotyczących cesarskiego cięcia oraz kolejne badania, dzięki którym będzie możliwe sprawdzenie, czy odbywają się one zgodnie z ideą medycyny opartej na dowodach.

Gail Johnson, doradca, edukatorka i resercher z Royal College of Midwives, uważa, że dysproporcje dotyczące cesarskich cięć wiążą się z różnymi modelami świadczeń medycznych oraz poziomu zdrowotnego mieszkańców w różnych krajach.

– Cięcie cesarskie jest metodą awaryjną, kiedy poród siłami natury nie może się odbyć. To nie jest kwestia wyboru związana ze stylem życia. Mimo że jest to bezpieczna procedura, niesie znacznie więcej zagrożeń, aniżeli poród naturalny – uważa Gail Johnson.

Do góry