Działają natychmiast, ale…

– Około 30 proc. przypadków zakrzepicy u pacjentów to zakrzepica żył proksymalnych: podkolanowych, udowych i biodrowych – ocenia dr Toutounchi. – To właśnie w ich wyniku częściej dochodzi do zatorowości płucnej. Tego chirurdzy naczyniowi boją się najbardziej.

O zakrzepicy żył głębokich świadczy ostry ból i obrzęk kończyny dolnej, który występuje nagle i utrzymuje się przez pewien czas. Noga puchnie, widoczna jest czasami ponadtrzycentymetrowa różnica w stosunku do drugiej kończyny. Natomiast parestezje i rozszerzenie naczyń żylnych, które brane są przez lekarzy pod uwagę, występują rzadziej. Dlatego rozpoznania i leczenia zakrzepicy zawsze powinien dokonywać ośrodek specjalistyczny.

Od dwóch lat są dostępne nowoczesne leki refundowane – inhibitory czynnika Xa (rywaroksaban i dabigatran). Są to farmaceutyki, które działają natychmiast. Ich wadą, jak twierdzą chirurdzy naczyniowi, jest to, że do tej pory nie ma metody pozwalającej stwierdzić, czy te leki działają zgodnie z oczekiwaniami. A jeśli pacjent z jakichś powodów musiałby być natychmiast operowany, nie możemy odwrócić ich działania. Jednak większość pacjentów woli je przyjmować, bo nie muszą sprawdzać ciągle wskaźnika INR.

Najczęściej leczenie trwa około trzech miesięcy. U części chorych dochodzi do tzw. pełnej rekanalizacji, czyli całkowitego rozpuszczenia skrzeplin w zatkanej żyle, i krew zaczyna płynąć swobodnie. Wtedy możemy przestać leczyć pacjenta. Oczywiście należy zawsze w takich sytuacjach podejmować indywidualne decyzje, w czym pomaga wspomniane badanie USG. – Dla pewności u pacjentów z dusznością, kaszlem i bólami zamostkowymi warto zlecić badania tomograficzne w algorytmie zatorowości płucnej, by upewnić się, czy nie doszło do powikłań. Zaleca się jak najszybsze uruchomienie chorego i wdrożenie leczenia przeciwzakrzepowego – uważa dr Toutounchi.

– Przy zakrzepicy żył powierzchniowych, określanej mianem mniejszego ryzyka, dlatego że nie występuje obawa zatorowości płucnej, stosuję też leki oparte na wyciągach naturalnych, także z polisiarczanem mukopolisacharydowym (heparynoid), mającym właściwości zbliżone do heparyny. Preparaty takie zdają egzamin w przypadku miejscowego stanu zapalnego żył powierzchniowych i przy tzw. ciężkich nogach. Jeżeli dolegliwość nie daje dużych objawów, ale zakrzepica zlokalizowana jest w bliskim kontakcie z żyłami głębokimi, to zawsze zalecam podawanie przez mniej więcej dwa tygodnie heparyny drobnocząsteczkowej, aby zapobiec rozszerzeniu się zakrzepicy żył powierzchniowych do żył głębokich – mówi dr Toutounchi.

– Podaję pacjentom obciążonym ryzykiem zakrzepicy heparynę drobnocząsteczkową w małych dawkach, np. przed podróżą samolotem lub samochodem. Kiedyś przeprowadzono badania na jednym z lotnisk w USA. Okazało się, że ryzyko zakrzepicy podczas długiego lotu wcale nie jest tak częste, jak kiedyś sądzono. Takie same problemy jak w trakcie podróży samolotem mogą wystąpić w czasie kilkunastogodzinnej jazdy autokarem lub samochodem – dodaje.

Ambulatoryjnie czy w szpitalu?

Pierwszy warunek leczenia ambulatoryjnego to współpraca chorego z lekarzem: pacjent mówi o objawach i widać, że chce się leczyć. Powinien także mieć niskie ryzyko krwawienia, bez czynnej choroby wrzodowej, choroby nowotworowej i niewydolności nerek i mieszkać stosunkowo blisko szpitala. Leczenie szpitalne wskazane jest u chorych ze stwierdzoną zakrzepicą proksymalną udowo-biodrową. Również balotująca (niestabilna) zakrzepica musi być leczona w szpitalu. Wymagają tego także pacjenci w złym stanie ogólnym i podeszłym wieku.

Do góry