E.K.-J.:
Nie wykonano takich szacunków. Ustawodawca nie przewidział też na ten cel dodatkowych pieniędzy. Koszty poniosą placówki badawcze. Największy wydatek czeka nas w 2017 roku, gdy wejdzie w życie obowiązek zmian warunków bytowych dla zwierząt, głównie zmiana klatek, w których mogą być przetrzymywane. To będzie wymagało ogromnych nakładów finansowych, które zapewne będzie trzeba przesunąć ze środków przeznaczonych na badania. Niewykluczone, że mniejsze instytucje zrezygnują z prowadzenia własnych zwierzętarni i będą kupować zwierzęta. Zatrudnienie dodatkowych osób szczególnie odczują mniejsze laboratoria.


MT: Zwiększyć ma się też transparentność prowadzonych badań. Nietechniczne streszczenie wniosków ma na celu informowanie opinii publicznej, czemu badania służą.


E.K.-J.:
Organizacje prozwierzęce już zgłaszają się z prośbami o wgląd do wniosków. Nie bronimy się przed tym. Uważam, że nie da się robić badań bez akceptacji społecznej. Jesteśmy finansowani z budżetu państwa i obywatele mają prawo wiedzieć, na co idą pieniądze z ich podatków. Obawa jest tylko taka, czy nie będzie wypaczonego obrazu tych badań, czy zostanie zrozumiany ich cel. W nauce rzadko można uzyskać spektakularne efekty w krótkim czasie. Osobom, które nie mają doświadczenia naukowego, może się błędnie wydawać, że do niczego one nie prowadzą. Poza tym nierzadko zdarza się, że testy kliniczne pokazują, iż jakiejś procedury medycznej lub substancji zastosować nie można; to ryzyko wpisane jest w każde badania.

Do góry