Jak podkreśla, stawki na SOR kształtują się na poziomie 80-100 zł, tymczasem w POZ są wyższe niż 100 zł. Praca na SOR jest niewspółmiernie cięższa, często oznacza konieczność zajęcia się 30 nowymi pacjentami na dyżurze, postawienia diagnozy, ustabilizowania stanu zdrowia. A każdy błąd może oznaczać problemy prawne i finansowe. – Trudno się dziwić, że chętnych brak – podsumowuje dr Roczniak.

Zdaniem kierownika SOR na zarobki, w tym te najwyższe, przytoczone przez NIK trzeba spojrzeć w szerszej perspektywie, odnieść je do obciążenia, ryzyka i porównać z zarobkami, jakie uzyskują osoby wykonujące podobną pracę za granicą. – Roczny dochód na poziomie 500 tys. zł wydaje się wysoki, ale jeśli odliczymy podatek i porównamy z pensjami najwybitniejszych specjalistów z państw Europy Zachodniej, okaże się, że uposażenia te są nadzwyczaj skromne. Zauważymy też, że wielu lekarzy o wielkim potencjale intelektualnym marnuje go, bo zamiast zająć się pracą naukową, biega z jednej pracy do drugiej – argumentuje.

Rozbieżności między płacami w Polsce i Niemczech są drastyczne i będą musiały rosnąć. – W Niemczech początkujący lekarz otrzymuje ponad 2 tys. euro. U nas o takiej pensji może pomarzyć ordynator. Dlatego jedna trzecia młodych lekarzy opuszcza kraj, a pozostali nie chcą być wykorzystywani i domagają się rzetelnej wyceny ich pracy – mówi dr Roczniak.

Dyrektor Rachubiński przyznaje, że sam wewnętrznie nie potrafi pogodzić się z tym, że sprawdzeni lekarze pracują z poświęceniem na gorszych warunkach i mogą czuć się pokrzywdzeni. Przewiduje, że w końcu się zbuntują. – Jestem im wdzięczny, że sprawy podwyżki nie stawiają na ostrzu noża, choć wiem, że w końcu do tego dojdzie. Bo ci, którzy dostają więcej, wyznaczają docelowe stawki dla pozostałych – prognozuje.

Choć lekarzy wciąż brakuje (od ponad roku w Człuchowie poszukiwany jest internista i pediatra do pracy na oddziałach oraz internista poradni POZ), dyrekcja wzbrania się ze spełnianiem rosnących wymagań rynku. – Obecnie żądana przez lekarzy POZ stawka 100-120 zł za godzinę jest za wysoka. Gdybym się zgodził, doprowadziłbym do tego, że lekarze z interny by mi uciekli do poradni. A tego przecież bym nie chciał – puentuje Zdzisław Rachubiński.

Do góry