Bez reszty

Czy coś się dzieje?

Dr Krzysztof Kuszewski

Ekspert ds. zdrowia publicznego

Small kuszewski opt

Dr Krzysztof Kuszewski

Na razie jest „dobra zmiana”. Nie piszę tego z ironią. Ograniczam się do ochrony zdrowia. Minister wyważony, nie widzę dramatycznych ruchów. To mi się podoba. Mam nadzieję, że powołany zespół do spraw podstawowej opieki zdrowotnej wróci do założeń, które nam przyświecały w latach 90., kiedy ustaliliśmy, że medycyna rodzinna jest podstawą systemu.

Pamiętam, gdy wręczałem dyplom obecnemu panu ministrowi, zapytałem: „Co będzie pan teraz robił?”. „Wrócę do pracy” – odpowiedział. Nie wspomniał, że będzie prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej, a potem ministrem. To raczej jest kwestią jego osobowości niż kariery.

Bardzo mi pomagał w czasie „okrągłego stołu”, kiedy sprzątaliśmy po ministrze Łapińskim. Jednak to nie jest panegiryk na jego cześć. Ma sporo do zrobienia. Zastał resort w stanie nie najlepszym. Proste sprawy zostały skomplikowane do granic logiki. Całe życie myślałem i myślę tak nadal, że celem polityka jest postawienie prostych celów, zrozumiałych dla ludzi, a potem ich osiągnięcie. Wtedy ma się poparcie społeczne. Tej prostoty mu życzę. Za chwilę oplączą go trudności, że tego nie można, że diabeł tkwi w szczegółach, i tempo zmian się zmieni.

Na początek brawa za to, że szpital czy przychodnia nie jest przedsiębiorstwem. Pisałem o tym sto razy na tych łamach. Szpital to szpital, chory to pacjent, a leczą go lekarze i pielęgniarki oraz inni fachowcy.

Nacisk na profilaktykę i tzw. zdrowie publiczne. Też brawo.

Jednak trzeba zwrócić uwagę na fatalną ustawę o zdrowiu publicznym i Narodowy Program Zdrowia (projekt), który jest całkowicie dziełem urzędniczym. Nikogo to nie porwie. Ma to być dla ludzi, a nie dokument rządowy. Naprawdę Narodowy Program Zdrowia realizują samorządy, jeśli państwo ma być państwem obywatelskim. Chyba że nie ma nim być. Ja tego nie chcę. Jeśli czytelnicy to przeczytają, a jest tego ponad sto stron, zobaczycie, kto za co odpowiada. Urzędy centralne, agendy rządowe i wojewodowie. Czyli administracja. To nie może się udać. To obywatele myją zęby, a nie wojewoda. Myślę, że wszyscy to rozumieją. Tu musi być wielka rola mediów. Ona już jest. Byłem na noworocznym spotkaniu dziennikarzy piszących o zdrowiu. Byłem zaskoczony. Pełna sala wybitnych ludzi, którzy dali swój talent dla promocji zdrowia. Dostawali nagrody i mówili, dlaczego to robią. Praktycznie byli z całej Polski. Coś dobrego się stało. Mamy to, co postulowaliśmy w Narodowym Programie Zdrowia na lata 2006-2015. Dziękuję wam za to. Teraz trzeba wykorzystać to, co się dokonało. Jesteśmy „do przodu” – dalej realizujmy „dobrą zmianę”.

Razem.

Nie dzielmy się politycznie.

Do ochrony zdrowia polityce wstęp wzbroniony.

Tu nie może być różnicy interesów. Salus populi suprema lex esto.

Do góry