MT: Można odnieść wrażenie, że w fizjologii od początku pana pracy dokonał się prawdziwy przełom.


T.B.:
Postęp jest rzeczywiście niebywały i sam się dziwię, że za tym wszystkim nadążamy. Kto w latach 80. myślał o genetyce? Gdzie są badania nerwizmu Pawłowa, gdzie są badania z wagotomią, jaki wpływ na te funkcje przewodu pokarmowego miały wcześniejsze badania wydzielania żołądkowego czy jelitowego? Czy można to na etapie współczesnej wiedzy już to w pewnym sensie pominąć? Jako badacze musieliśmy się do tych wszystkich zmian zaadaptować. Dziś tym, co zdominowało badania w fizjologii przewodu pokarmowego, są mikroorganizmy, czyli flora bakteryjna, inaczej mikrobiota, która ma swoją chronobiologię i odznacza się działaniem zarówno dobroczynnym, jak i niekorzystnym. To stawia w innym świetle całą naukę gastroenterologii i ma wpływ nie tylko lokalnie na przewód pokarmowy, ale też na inne narządy, w tym mózg, skórę oraz układy krążenia i endokrynny. Oznacza to kolejny przełom, do którego my znowu staramy się zaadaptować. I być może okaże się, że dziedziną najbliższą gastroenterologii jest właśnie mikrobiologia. Sceptycy uważają, że to tylko moda, a nie rzeczywisty postęp. Kiedyś mówiono tak samo o prostaglandynach i cytoprotekcji. Dziś już nikt nie ma wątpliwości, jak wiele te badania wniosły do medycyny. Cieszę się, że byłem tego naocznym świadkiem i miałem w tym swój skromny udział.

Do góry