P.W.:
To wymaga analiz finansowych, wydaje się jednak, że pieniądze, które są dziś przeznaczane na medycynę pracy, można lepiej wykorzystać. W wielu przypadkach mamy zbyt szeroki zakres badań, niespotykany w Europie, co powoduje nieuzasadnione generowanie kosztów, np. w niektórych narażeniach badanie profilaktyczne pracownika wykonuje czterech lekarzy – m.in. do pracy na wysokości powyżej 3 metrów musi być przeprowadzone przez lekarza medycyny pracy, a dodatkowo narząd wzroku ocenia okulista, równowagi laryngolog i neurolog. Tymczasem wystarczyłby lekarz medycyny pracy. Tylko gdy są wątpliwości, powinna być możliwa dodatkowa konsultacja. Natomiast potrzeba zdecydowanie więcej działań związanych z oddziaływaniem na środowisko pracy, absencję chorobową i promocję zdrowia, a także ukierunkowaniem dodatkowo profilaktyki na choroby cywilizacyjne. Rośnie liczba dowodów potwierdzających istnienie związku pomiędzy pracą a najważniejszymi chorobami występującymi w populacji, takimi jak choroby układu krążenia, układu ruchu i cukrzyca typu 2.


MT: Ponosimy też duże koszty związane ze zwolnieniami lekarskimi. Zgodnie z danymi ZUS za 2014 rok wynosiły 13,5 mld zł, w tym 4,7 mld zł to wydatki pracodawców.


P.W.:
Jeśli spojrzymy na dane ZUS, to na pierwszym miejscu pod względem przyczyny najdłuższych zwolnień są choroby związane z ciążą i to jest zrozumiałe, ale na drugim urazy, zatrucia, a pierwszą czwórkę zamykają choroby układu kostno-stawowego. Zarówno pozycja druga i czwarta ma często związek ze środowiskiem pracy. Dolegliwości związane z chorobami układu kostno-stawowego dotyczą pracowników pracujących fizycznie, ale nie w mniejszym stopniu pracowników biurowych, którzy pracując, przyjmują niewłaściwą pozycję przy biurku. Rehabilitacja bez wdrożenia profilaktyki w środowisku pracy odnosi niewielki skutek, ponieważ pracownik wraca do szkodliwych warunków albo popełnianych błędów. W ten sposób brak profilaktyki generuje koszty zwolnień lekarskich. W 2014 odnotowano też blisko 90 tys. wypadków w pracy. Dane Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa i Zdrowia w Pracy pokazały, że im lepiej chronione zdrowie pracujących, tym konkurencyjność gospodarki większa. Negatywne skutki zdrowotne obserwujemy szybko – niezdolność lub mniejsza wydajność pracy, częste zwolnienia lekarskie. Natomiast skutki właściwej strategii zdrowotnej wymagają długofalowego spojrzenia, ale w efekcie opłacają się nie tylko z punktu widzenia pracodawcy, ale też systemu ochrony zdrowia i całego społeczeństwa. Dlatego moim zdaniem nie możemy już dłużej zwlekać ze zmianami w medycynie pracy.

Do góry