MT: Trudniej je przekonać?


W.J.:
Zdecydowanie tak. Poza tym uwarunkowania anatomiczne i fizjologiczne sprawiają, że diagnostyka różnicowa bólu krzyża jest trudniejsza. One też częściej traktują bóle krzyża jako „motyw” zastępczy na dalsze życie.


MT: Jak to?


W.J.:
Zespół szkockich i nowozelandzkich badaczy jako „żółtą flagę” określił sytuację pacjenta, który ma problemy psycho-socjalno-społeczne powodujące, że bóle krzyża nie reagują na leczenie, nasilają się w nietypowych sytuacjach, stają się codziennością pacjenta. W ostatnich latach to coraz częstsze zjawisko. Ucieczka w chorobę, podkreślmy, że nie jest to działanie z premedytacją, pojawia się, gdy chory ma problemy w rodzinie czy w pracy. To poważny problem skutkujący niepotrzebnymi zwolnieniami i hospitalizacjami, dotyczący jednej trzeciej pacjentów leczonych sanatoryjnie i w ośrodkach rehabilitacyjnych. Bardzo trudno je też odsiać. Stosujemy wprawdzie niekiedy oceny neuropsychologiczne, czyli wielogodzinne rozmowy z pacjentami, a doświadczony psycholog problem wyłapie, ale jednocześnie on jednak zostaje. Pacjent wciąż odczuwa ból. Żeby go zlikwidować, potrzebna byłaby psychoterapia, a czasami wręcz zmiana całego życia – niemiłego szefa, gderliwego partnera czy niechcących uczyć się dzieci. Zresztą pacjent zwykle nie wierzy, że problem nieustępowania dolegliwości bólowych tkwi gdzie indziej. To jest właśnie „żółta flaga”.

Do góry