Historia medycyny

Achille Adrien Proust – nieznany ojciec znanego syna

Lek. med. Karolina Grządziel

Nie mogłem dziękować ojcu, rozgniewałbym go swoją czułostkowością, jak to nazywał. Nie śmiałem się poruszyć; on jeszcze stał przed nami, wielki, w białym szlafroku, z fioletową kaszmirową chustką, którą sobie okręcał głowę od czasu, jak miewał newralgie. Miał gest Abrahama na rycinie wedle Benozzo Gozzoli, którą mi dał pan Swann, gdy Abraham nakazuje Sarze, aby się rozstała z Izaakiem. Dużo lat upłynęło od tego dnia. Schody i ściana, na której ujrzałem odblask świecy ojca, nie istnieją już od dawna. We mnie zniszczało wiele rzeczy, o których myślałem, że powinny trwać wiecznie, i nowe wyrosły, dając początek nowym troskom i radościom, których wówczas nie byłbym mógł przewidzieć, tak samo jak dawne stały mi się trudne do zrozumienia. Od dawna już ojciec nie może powiedzieć mamie: „Idź do tego malca”. Możliwość takich godzin już się nie odrodzi dla mnie nigdy. Ale od niedawna zaczynam bardzo dobrze słyszeć, kiedy nadstawię ucha, łkanie, które zdołałem powstrzymać w obecności ojca i które wybuchło dopiero wówczas, kiedy zostałem sam z matką.

„W poszukiwaniu straconego czasu” Marcel Proust

Wyrazista postać ojca pojawia się na kartach jednej z najważniejszych powieści w dziejach literatury światowej. Marcel Proust dał mu poczesne miejsce wśród postaci świata literackiego, uwieczniając na zawsze w umysłach swoich czytelników.

Kim więc był ów ogromny mężczyzna w białym szlafroku rzucający cień na całe życie wątłego, chorowitego chłopca, którego droga odbiegła tak daleko od pokładanych w nim oczekiwań?

Achille Adrien Proust (ryc. 1) urodził się 18 marca 1834 roku w rodzinie sklepikarza w Illier, niedaleko Chartres. Dziś w tej niewielkiej miejscowości w Regionie Centralnym znajduje się muzeum poświęcone twórczości jego syna. Z wysokimi notami uko...

Doświadczenie walki z epidemią zaowocowało rozważaniami na temat profilaktyki, która w obliczu niedostatku środków leczniczych musiała się stać priorytetem. Proust senior nadał tym zagadnieniom międzynarodowy wymiar, uznając, że dla przeciwdziałania chorobom zakaźnym nie ma granic ani podziałów politycznych.

Do góry