Na ważny temat

Nie róbmy z POZ kołchozu

O tym, dlaczego nowe konkursy NFZ mogą pogrzebać specjalistykę i POZ, z lek. Jackiem Krajewskim, prezesem Porozumienia Zielonogórskiego, rozmawia Iwona Dudzik

Small jacek krajewski opt

lek. Jacek Krajewski

MT: Dlaczego Porozumienie Zielonogórskie krytykuje warunki konkursu na świadczenia w 2018 roku, które uprzywilejowują szpitale z sieci? Wśród wymogów są m.in. zapewnienie w tym samym czasie trzech lekarzy, posiadanie diagnostyki usg i laboratoryjnej czy oddziału ratunkowego.


Lek. Jacek Krajewski:
Bo doprowadzi to do całkowitego przeobrażenia Ambulatoryjnej Opieki Specjalistycznej. Przy szpitalach z sieci powstaną duże poradnie przyszpitalne. To one wygrają konkursy i zdobędą budżet NFZ na opiekę specjalistyczną. Specjaliści, którzy dziś świadczą te usługi, stracą kontrakty i zostaną wyeliminowani z AOS. Żeby się utrzymać, będą musieli przejść do pracy w POZ, do sektora prywatnego lub na podkontrakt do szpitala. W następnej kolejności to samo może czekać POZ.


MT: Skąd takie wnioski?


J.K.:
Szpitale z sieci zdobyły duże pieniądze z NFZ na hospitalizację, a teraz zdobędą jeszcze większe, na specjalistyczne porady nie tylko dla swoich pacjentów, ale także kierowanych przez POZ. To da im większy budżet i wielką siłę. Kolejnym naturalnym krokiem może być zdobycie kontraktów na POZ. Zresztą niektóre już to robią.

Za chwilę POZ w obecnej formule, czyli zapewniający opiekę blisko pacjenta, na osiedlach, w małych miasteczkach czy we wsiach, będzie miał duże problemy z otrzymaniem kontraktu z NFZ. Płatnik będzie zainteresowany tym, żeby przekazać większy kapitał dużej strukturze, takiej jak dawniejszy ZOZ, gdzie będą wykonywane wszystkie świadczenia w ramach NFZ.

Przedstawiciele ministerstwa i NFZ mówią o tym wprost – prezes NFZ Andrzej Jacyna podczas jednej z niedawnych debat o zdrowiu przyznał, że należy zapomnieć o kontraktowaniu świadczeń opieki specjalistycznej w tradycyjnym rozumieniu. Preferowane będą poradnie przyszpitalne. Natomiast ta AOS, która była dotychczas poza szpitalami, czyli różnego rodzaju poradnie, będzie działała w dużo mniejszym zakresie i dużo mniejsza kwota będzie przeznaczona na finansowanie tych usług.


MT: Duży może więcej. Być może więc na takim rozwiązaniu pacjenci skorzystają?


J.K.:
Nie skorzystają, ponieważ szpitali w sieci jest ok. 600, a ludzi ponad 38 mln. Do szpitalnych specjalistów ustawią się więc długie kolejki. Trudno będzie się dostać, dlatego część chorych będzie szukała pomocy w POZ i tam także wydłużą się kolejki. Pacjenci będą narzekać, a to dla płatnika jest kolejny argument, aby jako partnera zapewniającego wszystkie usługi w ramach kontraktu mieć duży podmiot – szpital.

Jednak mimo wszystko strasznie trudno jest mi sobie wyobrazić, jak szpitale miałyby ogarnąć tak szeroką działalność.

Nawet najlepszy menedżer szpitala, który będzie zarządzał przychodniami POZ, bardziej będzie dbał o to, co wymaga największej uwagi i decyzji zarządczych, gdzie pacjenci są najbardziej chorzy, gdzie jest duży zespół lekarski, więcej awarii, więcej roszczeń – czyli o szpital.

To także dla POZ z pewnością będzie oznaczało zasadnicze zmiany. Mogą powstać duże ośrodki prowadzone przez szpitale, które będą nazywać się np. Centrum Diagnostyczno-Specjalistyczne albo Polska Opieka Zdrowotna.


MT: Być może większość szpitali nie będzie zainteresowana przejęciem POZ?


J.K.:
Nie sądzę, aby któryś z dyrektorów szpitali, mając zapewnione środki z NFZ, nie przymierzył się do konkursu. Oni potrafią liczyć.

Zresztą oni nawet nie muszą się przygotowywać, bo wszystko, co potrzebne, już mają: własne poradnie oraz specjalistów, i to właśnie tych preferowanych przez NFZ, czyli pracujących na oddziałach. Rozporządzenie jest pisane w taki sposób, aby tę szpitalną infrastrukturę uwzględnić.


MT: Czy te zmiany nie stoją w sprzeczności z przyjętą w tym roku ustawą o POZ? Opieka koordynowana w POZ zakłada właśnie współpracę lekarza rodzinnego ze specjalistą, więc nie może on zniknąć z rynku usług.


J.K.:
Opieka koordynowana ma funkcjonować od 2020 roku. Do końca 2019 roku ma być przeprowadzony pilotaż, przy czym nie ma jeszcze szczegółowych rozwiązań dotyczących współpracy między lekarzem POZ a specjalistami. Tymczasem przyjęcie opieki specjalistycznej przez szpitale odbywa się już teraz i istnieje realne zagrożenie dla normalnego funkcjonowania POZ. Bo jeśli zmiany przeprowadzi się w ciągu pół roku, to POZ nie da sobie z tym rady. Jest tak przytłoczony pracą i biurokracją, że jeśli nagle wzrośnie liczba pacjentów, nie podoła.

Dlatego uważamy, że proces przekształceń należy wydłużyć, aby trwał 3-5 lat. Wtedy szpitale będą mogły spokojnie przejąć AOS. Natomiast POZ przejmie większość obecnych kompetencji specjalistów.


MT: Dlaczego w ciągu trzech lat się uda, a w ciągu pół roku nie?


J.K.:
Po pierwsze – musimy mieć liczniejsze kadry, po drugie – musimy znać zasady współpracy ze specjalistami. Takich zasad, np. dotyczących rozliczeń w ramach opieki koordynowanej, w tej chwili nie ma, one się tworzą.

Do góry