Badania

Nicienie kontra kleszcze

O możliwości wykorzystania nicieni entomofilnych w walce z kleszczami z dr. inż. Andrzejem Skwierczem, adiunktem w Katedrze Entomologii, Fitopatologii i Diagnostyki Molekularnej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie, rozmawia Adam Grzybowski

MT: Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, w 2018 roku zanotowano w Polsce 20 139 przypadków boreliozy. Do tego dochodzą jeszcze takie choroby jak: kleszczowe zapalenie mózgu, anaplazmoza granulocytarna, babeszjoza, gorączka Q, bartonella i tularemia.


Dr Andrzej Skwiercz:
Jako antidotum, niestety często nieskutecznie, stosuje się antybiotyki. Dlatego najbardziej pewną metodą uniknięcia ukąszeń, a w ich następstwie zapadania na choroby odkleszczowe, jest po prostu unikanie kontaktu z tak niebezpiecznymi pajęczakami. W związku z tym nawet zakazuje się wchodzenia na tereny obfitujące w kleszcze. Stwierdziłem to osobiście w Kijowie. W tamtejszym ogrodzie botanicznym część parku, położonego w samym centrum miasta, po prostu zamknięto dla publiczności z powodu wysypu kleszczy.


MT: Nie mógł pan zwiedzić całego ogrodu i tak się zrodził pomysł?

A.S.: Pomysł oparłem na prostym skojarzeniu. Akurat na jednym z tamtejszych uniwersytetów prezentowałem możliwości, jakie stwarza hodowla nicieni entomofilnych. Doszedłem więc do wniosku, że skoro potrafią one skutecznie eliminować owady niszczące...

Do góry