Diabetologia

Cztery filary, jeden cel w leczeniu cukrzycy

O czterech istotnych elementach w leczeniu cukrzycy, nowoczesnych lekach i nadziejach na compliance z prof. dr. hab. med. Krzysztofem Strojkiem, kierownikiem Oddziału Chorób Wewnętrznych i Diabetologii w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu i konsultantem krajowym w dziedzinie diabetologii, rozmawia Ryszard Sterczyński

MT: W tegorocznych wytycznych Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego (PTD) zmieniono docelowe wartości ciśnienia na 130/80 mmHg, zalecono też suplementację witaminą B12 u chorych przyjmujących metforminę. U osób < 50 kg masy ciała w przebiegu cukrzycowej kwasicy ketonowej zaleca się nawadnianie według zaleceń pediatrycznych. Które z tych wytycznych są dla pana szczególnie ważne?


Prof. Krzysztof Strojek
: Najistotniejsze przesłanie, jakie płynie z aktualnych wytycznych, dotyczy bardziej precyzyjnej identyfikacji stanu klinicznego chorych na cukrzycę w celu wyboru optymalnej terapii hipoglikemizującej, która uwzględnia powikłania sercowo-naczyniowe i nerkowe, ryzyko powikłań hipoglikemii, przyrostu masy ciała oraz koszt terapii.


MT: Czy takie warunki spełniają nowoczesne leki?


K.S.:
Tak uważam. Przede wszystkim włączenie leków z grupy SGLT2 (flozyn) do terapii osób z cukrzycą zmieniło podejście do leczenia. Stało się to przede wszystkim możliwe dzięki poznaniu mechanizmu reabsorpcji glukozy z moczu pierwotnego, która dokonuje się w nerkach dzięki enzymom SGLT2 oraz SGLT1. Na tej podstawie powstał lek, który wzbudza cukromocz i w efekcie obniża stężenie hemoglobiny glikowanej o mniej więcej 1 proc., a masy ciała o ok. 2,5 kg. Te dwa czynniki stanowią istotne obciążenie w terapii. Leki z grupy flozyn zmniejszają ryzyko hipoglikemii, ale ich główną zaletą jest działanie kardioprotekcyjne. Zakończono badania pod tym kątem, co zresztą stanowiło wymóg formalny Agencji Leków i Żywności USA (FDA). Zaleciła ona, by wszystkie nowo wprowadzane cząsteczki hipoglikemizujące charakteryzowały się bezpieczeństwem stosowania w zakresie układu sercowo-naczyniowego, co oznacza, że nie są kardiotoksyczne. W przypadku inhibitorów SGLT2 oraz niektórych agonistów GLP-1 te prace badawcze przyniosły wręcz nieoczekiwany efekt. Okazało się, że mają działanie kardioprotekcyjne. Stosujący je chorzy rzadziej zapadają na zawał i udar mózgu. Dotąd pod kątem bezpieczeństwa sercowo-naczyniowego zbadano empagliflozynę i kanagliflozynę, a ostatnio równie pozytywne wyniki otrzymaliśmy dla dapagliflozyny. Wszystkie flozyny zmniejszają też równie korzystnie ryzyko powikłań nerkowych.


MT: W tegorocznych wytycznych wspomniano o możliwości wprowadzenia tej grupy leków do terapii cukrzycy typu 1 (DMT1).

K.S.: W cukrzycy typu 1 wiemy jedynie, że flozyny skutecznie obniżają stężenie glukozy oraz redukują masę ciała. Natomiast nie mamy dotąd żadnych danych o ich wpływie na ryzyko sercowo-naczyniowe. Wspomniana cząsteczka – dapagliflozyna – uzyskała ...

Do góry