Prawo

Nie będzie 10 tys. zł zadośćuczynienia

Krzysztof Izdebski

rzecznik praw lekarza Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Lekarskiej w Toruniu

Kwestia dołożenia należytej staranności podczas leczenia, prowadzenie terapii zgodnie z wymogami aktualnej wiedzy medycznej są kluczem do stwierdzenia, czy pozwany przez pacjenta lekarz poniesie odpowiedzialność prawną w związku ze szkodą, która, zdaniem pacjenta, nastąpiła w wyniku wadliwego leczenia.

Warunek postępowania z należytą starannością należy do podstawowych zasad wykonywania zawodu lekarza. O konieczności dołożenia należytej staranności mówią przepisy ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz Kodeksu Etyki Lekarskiej (KEL).

Nie ma zapisanego w jakimś akcie prawnym katalogu zasad ostrożnego postępowania. W tym zakresie można posiłkować się przepisami prawa, orzecznictwem sądowym lub (co bardzo istotne!) wytycznymi medycznych towarzystw naukowych.

Przyjmuje się, że osoby wykonujące zawód medyczny w zasadzie nie powinny wykraczać poza swoje umiejętności zawodowe, określone ramami konkretnej specjalizacji czy kursu. Odstępstwa uzasadnione są jedynie w przypadku udzielania pomocy doraźnej. Zasada ta jest również wyrażona jako nakaz etyczny. Zgodnie z art. 10 KEL lekarz nie powinien wykraczać poza swoje umiejętności zawodowe przy wykonywaniu czynności diagnostycznych, zapobiegawczych, leczniczych i orzeczniczych (Dorota Karkowska, Ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Komentarz, wyd. III).

Przedstawię sytuację, która zaprowadziła specjalistę medycyny rodzinnej przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. W opisanym przypadku dołożenie należytej staranności w trakcie procesu terapeutycznego uwolniło pozwanego lekarza od zarzucanego pozwem zachowania godzącego w dobro pacjenta i – co za tym idzie – uniemożliwiło pociągniecie go do odpowiedzialności prawnej. Pozew wskazywał na kwotę 10 tys. zł, którą pozwany miał zapłacić pacjentce jako zadośćuczynienie za spowodowaną krzywdę.

Wersja pacjentki

Powódka, pani Zofia, od 2012 roku była pacjentką specjalisty medycyny rodzinnej Janusza Z. W kwietniu 2012 roku, podczas wizyty w poradni, gdzie pracował, rozpoznano u powódki powierzchowne zapalenie żył kończyny dolnej i zastosowano krótkotrwałą terapię heparyną.

Stan powódki pogorszył się, jednak mimo uwag zgłaszanych przez nią, lekarz prowadzący terapię zalecił zaprzestanie leczenia farmakologicznego. Podczas kolejnych wizyt powódki w poradni zgłaszane przez nią dolegliwości bólowe kończyny miały być prz...

Pełna wersja artykułu omawia następujące zagadnienia:

Wersja lekarza

Sytuacja widziana z perspektywy lekarza Janusza Z. wyglądała następująco: pacjentka zgłosiła się pod koniec marca 2012 roku, wówczas pozwany zalecił farmakoterapię [...]

Opinia biegłego

Rozpoznając sprawę, sąd zasięgnął opinii biegłego, specjalisty z zakresu chirurgii ogólnej i naczyniowej. Opinia ta była jednoznaczna i korzystna dla pozwanego [...]

Ustalenia sądu

Sad podzielił opinię biegłego, uznając, że w omawianym przypadku nie można mówić o winie lekarza, wobec czego nie można uwzględnić powództwa. [...]

Do góry