Neurologia

Choroba o stu twarzach

O nowoczesnych metodach leczenia stwardnienia rozsianego (SM) z dr hab. med. Moniką Adamczyk-Sową, kierownikiem Katedry i Kliniki Neurologii SUM w Zabrzu, prezesem elektem Sekcji SM i Neuroimmunologii Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, rozmawia Monika Stelmach

MT: Na ile wprowadzenie do terapii przeciwciał monoklonalnych zmienia sposób leczenia SM?


Dr. hab. Monika Adamczyk-Sowa:
Zaryzykuję twierdzenie, że przeżywamy rewolucję w leczeniu stwardnienia rozsianego. Pierwsze leki immunomodulujące w SM wprowadzono do medycyny zaledwie 20 lat temu. W latach 90. zaczęto stosować interferony i octan glatirameru w postaci rzutowo-remisyjnej stwardnienia rozsianego. Przez wiele lat to były jedyne leki. Jednak postęp w dziedzinie inżynierii genetycznej i biologii molekularnej przyniósł przełom w terapii SM. Przeciwciała monoklonalne dają możliwość trwałego zahamowania rozwoju choroby.


MT: Przypomnijmy, jak działają leki biologiczne.


M.A-S.:
Oczekiwanym efektem jest trwała przebudowa układu immunologicznego. Dochodzi do niszczenia reaktywnych, immunokompetentnych komórek, a te, które tworzą się na nowo, nie mają już właściwości autoreaktywnych.

Leki stosuje się w krótkich cyklach. Alemtuzumab podajemy przez dwa lata. W pierwszym roku przez 5 dni, w kolejnym przez 3 dni i właściwie na tym kończymy terapię. W przypadku okrelizumabu stosujemy wlewy raz na pół roku, a kladrybinę podajemy przez 10 dni w pierwszym i 10 dni w następnym roku. Zapewne część pacjentów będzie wymagała podania kolejnej dawki leku, żeby osiągnąć zakładaną skuteczność. W przypadku uzyskania pożądanego efektu chorzy mogą zapomnieć o chorobie na kilka lub kilkanaście lat.


MT: To duża zmiana, jeśli chodzi o jakość życia pacjentów z SM.


M.A-S.:
Olbrzymia. Nowoczesne terapie zmieniają sposób myślenia o stwardnieniu rozsianym. Wcześniej pacjenci byli skazani na postępującą niepełnosprawność, SM nieodłącznie kojarzyło się z wózkiem inwalidzkim. Dzisiaj, jeśli pacjent jest szybko zdiagnozowany i dobrze leczony, to może prawie zapomnieć o chorobie, uczyć się, pracować, założyć rodzinę.


MT: Jaka jest skuteczność przeciwciał monoklonalnych?


M.A-S.:
Jest to grupa najsilniej działających leków w SM. Ich skuteczność jest bardzo wysoka, ale oczywiście jest to zależne od reakcji konkretnego pacjenta.

Nie wszyscy pacjenci zareagują na terapię lekami biologicznymi. Niestety nie jesteśmy w stanie przewidzieć, który pacjent dobrze zareaguje, a u którego leki nie zadziałają. Dziś jeszcze nie wiemy, co o tym decyduje. Dlatego tak ważne jest monitoro...

Do góry