Bez mojej zgody

Standardy w onkologii to tylko rzemiosło

Opracowała: Iwona Dudzik

 O tym, dlaczego wyniki leczenia onkologicznego w Polsce są tak niezadowalające, mówi prof. dr hab. med. Bogusław Maciejewski z Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Gliwicach

Jakiś czas temu w „Polityce” ukazał się tekst lekarza z Birmingham, dr. Zbigniewa Rudzkiego, który postawił tezę o nadrozpoznawalności raka i problemie podejmowania zbędnego leczenia. Lekarz ten twierdzi, że w wielu przypadkach rak sam ustępuje, nawet bez leczenia: „dzięki przesiewowi wykrywa się (i leczy) raki, które nieleczone pozostałyby bez konsekwencji dla długości życia i zdrowia pacjentki”.

Ta bzdura mną wstrząsnęła i skłoniła do zajęcia stanowiska w kwestii niezadowalających wyników leczenia onkologicznego w Polsce.

Czy samowyleczenia są możliwe?

Zaczynając od zjawiska samowyleczenia. Otóż w przypadkach guza litego – a więc nie chłoniaka i nie białaczki – rzeczywiście odnotowano przypadki, o których można powiedzieć: „zdarzył się cud”. Ale były to pojedyncze sytuacje i na tle milionów chorych nie zmieniły one zasady, że gdy pacjent zachoruje na raka, to nie ma szans na samoistne wyzdrowienie.

Jeżeli chodzi o diagnostykę przesiewową, krytykowaną przez autora listu do „Polityki”, to wydaje się, że w Polsce nie zdaje ona egzaminu, bo choć oferuje się kobietom badanie mammograficzne, korzysta z niego tylko 35-40 proc. z nich. Pozostałe na badanie nie przychodzą. Należałoby znaleźć sposób, by je wykonywały, na przykład wskazane byłoby wymaganie aktualnej mammografii i cytologii przy zatrudnieniu i regularne powtarzanie badań.

Z kolei mężczyźni powinni wykazać się w nowym miejscu pracy kontrolą płuc, prostaty czy kolonoskopią. Brak wyników badania oznaczałby niedopuszczenie do pracy. Wtedy mielibyśmy gwarancję, że ludzie będą wykonywali zalecane badania.

Jednak analizy szwedzkie, a także amerykańskie, wykazały, że koszt wykrycia jednego raka piersi dzięki badaniom skriningowym jest nieprawdopodobnie wysoki, podczas gdy samobadanie piersi przez kobiety daje taki sam odsetek wykrycia nowotworu.

Czy leczenie należy rozpocząć jak najwcześniej?

To jest jeszcze jeden mit, który krąży zwłaszcza w kontekście onkologii: przekonanie ludzi, także wielu lekarzy, że po rozpoznaniu raka czy innego nowotworu należy jak najszybciej rozpocząć leczenie. Niekoniecznie.

Dlaczego? Generalnie wzrost nowotworu litego jest dość powolny – jego objętość podwaja się co półtora-dwa miesiące. Natomiast najważniejsze jest to, że raz rozpoczęte leczenie skojarzone powinno być zakończone w jak najkrótszym czasie. Chirurgia, ...

Pełna wersja artykułu omawia następujące zagadnienia:

Czy nadrozpoznawalność istnieje?

Jeśli chodzi o problem nadrozpoznawalności, przeprowadziliśmy w Instytucie Onkologii w Gliwicach badanie. Nasz histopatolog wraz z histopatologami z całego kraju prowadzili [...]

Ulegamy tyranii mediany

Wszyscy w onkologii – jak to określił pewien guru naszej dziedziny, prof. Eli Glatstein – ulegamy tyranii mediany. Opieranie się na [...]

Nie mów „zawsze” i „nigdy”

W konsekwencji nie możemy powiedzieć pacjentom tego, czego oczekują. Unikamy słów „zawsze” i „nigdy”, więc mówimy „ma pan wysoką szansę wyleczenia”. [...]

Leczenie musi być agresywne

Lekarz onkolog porusza się na ostrzu brzytwy. Po to, żeby choremu dać szansę wyleczenia, trzeba nierzadko zaryzykować bardzo agresywne leczenie. A [...]

Pacjent musi mieć siłę do walki

Drażni mnie, kiedy w prasie ukazują się artykuły z tytułem „Wynaleziono nowy lek na raka”. Którego raka? Nie ma czegoś takiego [...]

Do góry