Słowo wstępne

Słowo wstępne

Waldemar Banasiak

Redaktor Naczelny

Small banasiak008a fmt

Waldemar Banasiak

Szanowni Państwo,

Profesora Krzysztofa Narkiewicza z Gdańska poznałem 14 lat temu. Był wtedy pierwszym prezesem prestiżowego Klubu 30 zrzeszającego najlepszych kardiologów młodego pokolenia w naszym kraju. Klub 30 powstał z inicjatywy prof. Leszka Ceremużyńskiego, ówcześnie prezesa Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, i miał być kuźnią przyszłych kadr polskiej kardiologii (obecnie 23 członków Klubu jest profesorami, a 11 kierownikami klinik). Wielokrotnie w czasie spotkań z prof. Narkiewiczem miałem okazję się przekonać, że jest on osobą bardzo bezpośrednią i otwartą, niezwykle rzeczową i sympatyczną, a przy tym może się poszczycić niebywałym dorobkiem naukowym. Jako jeden z pierwszych, podobnie jak prof. Piotr Ponikowski, zaczął często publikować oryginalne prace w najważniejszych czasopismach kardiologicznych na świecie. Dorobek naukowy oraz cechy charakteru sprawiły, że prof. Krzysztof Narkiewicz szybko został dostrzeżony na arenie międzynarodowej. Właśnie został prezydentem Europejskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego na kadencję 2009-2011, jako pierwszy spoza „starych” krajów Unii Europejskiej! Towarzystwo, któremu przewodzi, należy nie tylko do największych, ale także najbardziej opiniotwórczych w tej dziedzinie na świecie. Jest to tym istotniejsze wydarzenie, że nasz kraj, od niedawna będąc w UE, chce pełnej akceptacji i uznania we wszystkich sferach naszego życia, w tym także w medycynie. Jest to drugi tak znaczący awans polskiego kardiologa – niedawno funkcję prezydenta Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego pełnił prof. Michał Tendera. Znając prof. Narkiewicza od lat, wierzę, że w trakcie swojej kadencji odciśnie wyraźne piętno na działalności instytucji, na której czele stoi, i jeszcze szerzej otworzy drzwi do awansu kolejnych polskich kardiologów na ważne funkcje w europejskich instytucjach medycznych. W imieniu swoim i pracowników wydawnictwa Medical Tribune gratuluję Panu Profesorowi, a z tego wyboru cieszę się tym bardziej, że prof. Krzysztof Narkiewicz jest członkiem Rady Naukowej „Medycyny po Dyplomie”.

Ostatnie dni we Wrocławiu i na całym Dolnym Śląsku przywołują wspomnienia z 1997 r., kiedy przeżywaliśmy powódź tysiąclecia. Znów z niepokojem patrzymy w niebo, z którego od kilku dni leje się woda, i nasłuchujemy informacji zastanawiając się, czy znów przyjdzie nam zmierzyć się z nieprzewidywalną mocą przyrody. Bardzo dobrze pamiętam tamte dramatyczne dni. Cały ten czas spędziłem w Wojskowym Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu, zajmując się organizacją i leczeniem pacjentów, którzy docierali do nas po ewakuacji z kilku zalanych wodą szpitali. Niestety, większość szpitali wrocławskich zbudowano wzdłuż Odry i gdy przyszła fala powodziowa, po kolei były zalewane. Zarządzono wówczas ewakuację najciężej chorych pacjentów do szpitali, którym nie groziła powódź. Szpital Wojskowy przyjął w tym czasie ok. 880 pacjentów na różne oddziały, w tym 220 na kardiologię. Wśród nich byli nie tylko pacjenci z pięciu klinik i oddziałów zajmujących się chorobami sercowo-naczyniowymi, ale także z ginekologii i położnictwa, z hematologii i kardiologii dziecięcej. Był to moment niebywałej solidarności. Mobilizacja i zaangażowanie były niesamowite. Nikt nie narzekał na nadmiar pracy i niewygody związane z ograniczeniami lokalowymi. Wszyscy zaakceptowali zasady obowiązujące w naszym szpitalu i rozpoczęliśmy wspólną, niezwykłą przygodę, która trwała trzy miesiące. To doświadczenie zostanie w mojej pamięci do końca życia. Uświadomiło mi, że Polacy potrafią wspólnie działać i jednoczyć się wokół ważnych idei. Rodzi się jednak pytanie, dlaczego takie pozytywne cechy ujawniają się najczęściej w chwilach zagrożenia? Dlaczego nie zachowujemy się tak na co dzień, kiedy dokonuje się rozwój naszego i przyszłych pokoleń? Słuchając kolejnych prognoz pogody wierzę, że nie dojdzie do ponownego kataklizmu w moim mieście i regionie i nie będzie trzeba ewakuować pacjentów z innych szpitali. Gdyby jednak do tego doszło, jestem przekonany, że wszyscy pracownicy służby zdrowia staną na wysokości zadania.

Jeszcze nie umilkły echa po IV Kongresie Akademii po Dyplomie, a wspólnie z zespołem Medical Tribune rozpoczęliśmy przygotowania do kolejnego, V Kongresu, który ponownie odbędzie się na Torwarze w Warszawie, w dniach 28-29 maja 2010 r. Mam przed oczyma zbiorcze opracowywanie ankiet wypełnionych przez uczestników Kongresu dotyczących oceny poszczególnych wykładowców i organizacji tej wielkiej imprezy medycznej. Większość lekarzy oceniała ją bardzo wysoko pod względem poziomu merytorycznego, przygotowania i sposobu prezentacji przez wykładowców. Oczywiście wskazano też słabe punkty, które my jako organizatorzy bardzo mocno wzięliśmy sobie do serca i na pewno postaramy się, aby w trakcie kolejnego spotkania ich uniknąć. Wkrótce zakończę układanie programu naukowego V Kongresu Akademii po Dyplomie, wierząc, że wybór tematów i wykładowców zostanie przez uczestników w pełni zaakceptowany.

Życzę Państwu przyjemnej lektury.

Do góry