Na ważny temat

O specyfice resuscytacji w stanach nagłych

O tym, dlaczego automatyzm jest podstawą sukcesu w przywracaniu krążenia, i o komandosach medycyny z dr. n. med. Andrzejem Kurowskim, koordynatorem Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii z Instytutu Kardiologii im. Prymasa Tysiąclecia Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, rozmawia Ryszard Sterczyński.

SNpD: Na kongresie Akademii po Dyplomie „Stany Nagłe” opisano sytuację, gdy z domu naprzeciwko szpitala przybiega rodzina, prosząc o pomoc dla ojca, bo karetki jeszcze nie ma. Czy lekarz będący na dyżurze może wyjść ze szpitala?


DR ANDRZEJ KUROWSKI:
Teren szpitala kończy się na jego ogrodzeniu i zgodnie z prawem lekarz nie powinien opuszczać stanowiska pracy, czyli szpitala. Podjęcie takich czynności spowodowałoby zaniechanie gotowości lekarza na stanowisku pracy. Interwencja tego typu może być zorganizowana w stanie wyższej konieczności, w momencie, kiedy istnieje możliwość obsadzenia stanowiska pracy bez ryzyka dla pacjentów.


SNpD: Tak mówią przepisy, a według pana?


A.K.:
Sam miałem podobną sytuację: kierowca doznał rozległego zawału mięśnia sercowego i wbił się w ogrodzenie szpitalne. Część personelu wybiegła, by go ratować. Moim zdaniem słusznie. Jednak niektórzy w takich sytuacjach będą się bali odpowiedzialności karnej. Porażający jest fakt, że stawia się lekarzy w sytuacjach, w których musimy skupiać się nad aspektami prawnymi problemu, wstrzymując pomoc, jaką mogliby otrzymać pacjenci. Musimy pamiętać, że nadrzędnym celem lekarza jest ratowanie życia. Powiem więcej, anestezjologa można nazwać komandosem medycyny – ma za mało czasu, by coś poprawić. Trzeba natychmiast podejmować właściwą decyzję, bo na drugą będzie za późno.

5 najważniejszych zasad resuscytacji krążeniowo-oddechowej

1. Bezpieczeństwo udzielającego pomocy.

2. Wezwanie Państwowego Ratownictwa Medycznego.

3. Wykorzystanie AED, o ile jest dostępne w pobliżu.

4. 30 uciśnięć, 100/min, 5 cm, następnie 2 oddechy ratownicze w rytm „Stayin’ Alive” Bee Gees.

5. Ciągły trening umiejętności ratownika.


SNpD: Lekarzom nie trzeba tego powtarzać.


A.K.:
Ale często sytuacja ich przerasta. Z naszych obserwacji wynika, że pierwsza pomoc zostaje udzielona bardzo szybko, ale jej jakość pozostawia wiele do życzenia.

SNpD: Z czego to wynika?


A.K.:
Przyczyna jest prosta – brak praktyki. Dermatolog nie spotyka się na co dzień z utratą przytomności u pacjenta, podobnie lekarz stomatolog nie ma nawyku wykonywania resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO). Nie zawsze też pamięta, że pacjenta nie należy zdejmować z fotela, ale rozłożyć go do pozycji horyzontalnej, a pod głowę podłożyć coś twardego, by zwiększyć jej stabilność przy prowadzeniu RKO. Mechanizm resuscytacji powinien zadziałać u lekarza automatycznie – podstawą jest pewność działania i zdecydowanie. W takich sytuacjach każda minuta opóźnienia to duży spadek szans na przeżycie.

Do góry