Odpowiedź na polemikę

Jak skutecznie zobowiązać studenta do zachowania tajemnicy lekarskiej?

Lek. med. Radosław Drozd

Specjalista medycyny sądowej, Zakład Prawa Medycznego Katedry Medycyny Sądowej UM we Wrocławiu

W poprzednim numerze MT zamieściliśmy tekst dr. n. społ. Błażeja Kmieciaka, który polemizował z artykułem lek. med. Radosława Drozda „Student przy łóżku pacjenta”. Teraz publikujemy odpowiedź lek. med. Radosława Drozda.

Z zainteresowaniem przeczytałem tekst dr. Błażeja Kmieciaka. Na kanwie artykułu mojego autorstwa z nieco innej strony poruszył on kilka kwestii związanych z obecnością studentów w trakcie udzielania świadczeń zdrowotnych, przede wszystkim problematykę zachowania przez studentów tajemnicy oraz poszanowanie przez nich intymności i godności pacjentów. Zgadzam się ze wszystkimi wnioskami zawartymi w artykule.

W nawiązaniu do stwierdzeń w nim zawartych wskażę na niektóre rozwiązania stosowane na uczelni, której jestem pracownikiem. Realizując zasadę zachowania tajemnicy, Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu wymaga od studentów złożenia (w momencie odbierania indeksu) pisemnej deklaracji o zachowaniu w tajemnicy wszelkich informacji uzyskanych o pacjentach w trakcie zajęć. Naruszenie tej deklaracji skutkować może odpowiedzialnością studenta wynikającą z regulaminu studiów. Wydaje się, że takie rozwiązanie jest optymalne, ponieważ trudno byłoby zobowiązać studentów do zachowania tajemnicy zawodowej, gdyż bycie studentem nie jest zawodem, a nie są oni jeszcze lekarzami. Powyższe wymaganie spełnia również postulat zawarty w tekście dr. Kmieciaka o stworzeniu wewnątrzuczelnianych procedur regulujących zachowanie adepta sztuki medycznej.

Kolejnym rozwiązaniem poprawiającym jakość kontaktów na linii student – pacjent jest, moim zdaniem, jak najwcześniejsze nauczanie studentów zasad prawidłowego zachowania. Postulat ten spełniany jest w tzw. nowym trybie kształcenia, w którym studenci już od pierwszych lat studiów mają obowiązkowe zajęcia m.in. z prawa medycznego. W porównaniu z poprzednim trybem kształcenia, w którym np. zajęcia te nie były obowiązkowe lub przeprowadzano je na ostatnim roku nauki, jest to istotny postęp. Obecnie w ramach zajęć można skupić się na nauczeniu studentów prawidłowych zasad postępowania, a nie później na przezwyciężaniu nieprawidłowych nawyków nabytych w trakcie studiów. W kwestii stworzenia kodeksu etyki studenta jestem natomiast sceptyczny. Wszelkie kodeksy mają tę właściwość, że bez rygoru kary nie będą powodować zamierzonego efektu…

Jeszcze raz dziękuję za cenne uwagi.

Do góry