Sonda

Czy tworzenie map potrzeb zdrowotnych ma praktyczne uzasadnienie?

Jerzy Dziekoński

Prof. PUM dr hab. med. Jarosław Gorący, konsultant wojewódzki w dziedzinie kardiologii w województwie zachodniopomorskim

Problem w tym, że struktura własnościowa polskich szpitali jest bardzo zróżnicowana – organami założycielskimi mogą być wojewodowie, marszałkowie, starostowie, prezydenci miast czy burmistrzowie. Słyszałem nawet o przypadkach, kiedy szpital był prowadzony przez wójta. Do tego jeszcze na rynek medyczny wchodzi kapitał prywatny. Wiadomo, każdy chce, żeby jego szpital był jak najlepiej wyposażony, jak najlepiej wypadał na tle innych, często bez względu na rzeczywiste potrzeby zdrowotne mieszkańców regionu. Dochodzi do takich sytuacji, że w danej miejscowości są np. dwa aparaty PET, kiedy jeden czynny 24 godziny na dobę całkowicie zaspokoiłby lokalne potrzeby. Chodzi przecież o to, żeby racjonalnie dysponować dostępnymi środkami, dlatego idea nakreślenia map potrzeb zdrowotnych jest jak najbardziej właściwa. Według mnie powstają one o wiele za późno.

Ważne jest, żeby ktoś panował nad zagwarantowaniem odpowiedniej liczby łóżek i odpowiedniego wyposażenia medycznego na danym terenie na podstawie realnych analiz. Inwestycje w ochronie zdrowia powinny być realizowane w oparciu o wypracowane wcześniej standardy, wskaźniki, a nie o ambicje burmistrza czy wójta. Być może to, co powiem, nie będzie popularne, ale uważam, że nie w każdej wsi potrzebny jest szpital.

Dzisiaj wojewodowie dostają do ręki konkretne narzędzia, które pozwolą im na regulację ochrony zdrowia właśnie w zależności od lokalnych potrzeb. Korzystając z opinii konsultantów, mają szansę stworzyć niezbędne dla zaplecza medycznego ramy, bez których łatwo o inwestycyjny chaos.

Cecylia Domżała, prezes Związku Pracodawców „Mazowieckie Porozumienie Szpitali Powiatowych”, dyrektor Szpitala Powiatowego w Wyszkowie

Mapy mają określić obszary medyczne, które na danym terenie powinny zostać doinwestowane. Zasadne jest zatem działanie, które ma na celu skierowanie strumienia finansowania we właściwym kierunku, czyli tam, gdzie potrzeby zostały określone na podstawie istniejącej już infrastruktury, wyposażenia i zachorowań mieszkańców. Mapy mają być gwarantem, że pieniądze trafią do najbardziej potrzebujących odbiorców. A potrzeby są ogromne. Myślę, że kilkukrotnie przewyższają wysokość środków przeznaczonych przez UE na inwestycje medyczne w naszym kraju.

Kierowany przeze mnie szpital także korzystał z programów unijnych, np. z Regionalnego Programu Operacyjnego czy z programu Infrastruktura i Środowisko. Niestety nie otrzymaliśmy środków na realizację inwestycji w ramach programu e-Zdrowie. Informatyzacja szpitali to teraz jedna z najważniejszych potrzeb. Zbliżają się terminy włączenia wszystkich placówek do ogólnokrajowego systemu, tymczasem wiele szpitali dysponuje rozwiązaniami, które nie są przygotowane np. do wystawiania e-recept. Jako że w wielu przypadkach nie ma możliwości dostosowania lokalnych systemów informatycznych do wymogów platformy e-Zdrowie, konieczny jest zakup i budowa systemów od podstaw. Myślę, że w najbliższej perspektywie finansowej właśnie dofinansowanie projektów informatycznych będzie tą najbardziej palącą potrzebą.

Dr n. med. Beata Jagielska, konsultant wojewódzki w dziedzinie onkologii klinicznej na Mazowszu

Już są podjęte pewne działania dotyczące tworzenia map potrzeb zdrowotnych i nie sposób podważać ich zasadności, tylko jak mówi stare porzekadło – diabeł tkwi w szczegółach.

Działanie to jest jak najbardziej właściwe z różnych powodów – chociażby ze względu na populację, która jest różna na różnym terenie, ze względów epidemiologicznych, żeby prawidłowo decydować o dostępności do świadczeń medycznych. Nikt nie mówi, że w tej chwili rozmieszczenie placówek ochrony zdrowia jest złe, nie można też jednoznacznie stwierdzić, że wszystko jest idealnie. Mapy potrzeb zdrowotnych pozwolą nam zweryfikować, czy nie powinniśmy czegoś poprawić.

Z drugiej strony trudno sobie wyobrazić, że pełnoprofilowe szpitale będą w każdym mieście powiatowym. To byłoby błędem. Nie mamy tylu specjalistów ani wystarczającej ilości sprzętu, żeby takie placówki tworzyć, gdzie popadnie. To jest kwestia referencyjności. Nie wszędzie może być czy też powinien być pełnoprofilowy ośrodek z supersprzętem najnowszej generacji i z doskonale wykształconą kadrą, bo onkologia wciąż pozostaje specjalnością deficytową. Brakuje specjalistów z dużym doświadczeniem w terapii nowotworów, które występują rzadziej.

Ochrona zdrowia wymaga określonych nakładów finansowych, sprzętowych i kadrowych. Sztuka polega na tym, żeby siły, jakimi dysponujemy, odpowiednio, strategicznie rozmieścić.

Podsumowując, w tworzeniu map potrzeb medycznych widzę tylko jedno zagrożenie – brak rzetelności. Żeby przyniosły one pożądany skutek, żeby pozwoliły na ocenę rozmieszczenia istniejącej infrastruktury ochrony zdrowia w kraju, mapy muszą być rzetelnie nakreślone w oparciu o certyfikację referencyjności i zakresy kompetencji podmiotów leczniczych realizujących świadczenia onkologiczne.

Nie boję się jednak, że w zespołach, które będą do tego celu powołane, a w których znajdą się przedstawiciele samorządów, każdy będzie „zagarniał w swoją stronę”. Przykład województwa mazowieckiego pokazuje, że można strategicznie rozmieścić ośrodki chemioterapii poza Warszawą – w Ostrołęce, Płocku, Ciechanowie, Siedlcach czy Radomiu. Tam również są doskonali specjaliści, którzy sobie znakomicie radzą i z powodzeniem realizują świadczenia onkologiczne.

Jakub Adamowicz, rzecznik prasowy Komisji Europejskiej ds. transportu i polityki regionalnej

W przypadku środków z funduszu ERDF i wsparcia dla infrastruktury szpitalnej rozpisanie konkursów w ramach programów europejskich nie będzie możliwe bez uprzedniego nakreślenia map potrzeb zdrowotnych, a więc strategicznego uzasadnienia planowanych wydatków. Jedynie placówki podstawowej opieki zdrowotnej oraz ambulatoryjnej opieki specjalistycznej będą mogły ubiegać się o dofinansowanie bez spełnienia tego warunku.

Mapy potrzeb zdrowotnych są niezbędne do oznaczenia regionów, w których potrzeby są największe. Pomogą one również uniknąć dublowania inwestycji medycznych na danym terenie oraz poprawią dostęp mieszkańców do opieki medycznej, jak również podniosą jej wydajność.

Kluczowy wniosek, jaki można wyciągnąć z realizacji inwestycji medycznych w państwach członkowskich w latach 2007-2013, dotyczy braku spójnej strategii, co bezpośrednio negatywnie przekłada się na efektywność inwestycji oraz jakość wydatków. Dlatego główną różnicą w stosunku do okresu 2007-2013 będzie określanie warunków inwestycji, które będą oceniane ex ante. Oznacza to konieczność stworzenia strategicznych ram dla każdego regionu, co ma być dla poszczególnych inwestycji gwarantem ekonomicznej stabilności oraz stymulantem rozwoju. Jest to niezbędne połączenie dla lokalnych strategii i założeń programowych UE.

Prof. dr hab. med. Mirosław Wysocki, dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny

Przygotowywanie map potrzeb zdrowotnych to dobry pomysł, który z powodzeniem realizowany jest w wielu krajach UE. Jeżeli realizacja map robiona jest z odpowiednią znajomością metodyki i analizą niezbędnych danych, dostarcza niezbędnych informacji odnośnie do potrzeb wyrażonych i niewyrażonych, które w kolejnych modyfikacjach systemu ochrony zdrowia winny być spełniane.

Do góry