Nowości

Psychiatria: Wystarczy kilka filiżanek herbaty?

Prof. dr hab. med. Łukasz Święcicki

Wyniki badań chińskich naukowców wskazują, że wypicie dziennie więcej niż trzech filiżanek herbaty istotnie zmniejsza nasilenie objawów depresji.

Autorzy artykułu zwracają uwagę, że herbata, znana jako napój od 4 tys. lat, jest najpopularniejszym po czystej wodzie napojem na kuli ziemskiej, dlatego też uważają za stosowne prowadzenie oceny wpływu tego płynu na stan zdrowia konsumentów. Dotychczasowe dane nie są jednoznaczne, choć pojawiały się opinie o możliwym korzystnym wpływie picia herbaty na objawy depresji. W opisywanym badaniu wzięło udział 9411 osób losowo wybranych z populacji ogólnej prowincji Zheijang. Nasilenie objawów depresji oceniano za pomocą przesiewowego kwestionariusza Patient Health Questionnaire-9. Autorzy zbierali dane dotyczące wieku, płci, zatrudnienia, statusu małżeńskiego, wykształcenia, zarobków, spożywania warzyw, owoców, jaj, czerwonego mięsa, ryb, picia alkoholu i palenia papierosów. Picie herbaty obliczano w filiżankach standaryzowanych – 250 ml każda. Uczestników podzielono na niepijących herbaty, pijących mniej niż trzy filiżanki dziennie, pijących trzy lub więcej filiżanek. Brano pod uwagę herbatę czarną i zieloną, inne herbaty nie były uwzględniane, ponieważ grupy ich konsumentów były zbyt mało liczebne. Wykazano, że ryzyko występowania objawów depresyjnych jest w przypadku osób pijących co najmniej trzy filiżanki herbaty niemal o połowę mniejsze niż w przypadku osób niepijących herbaty wcale. Prawidłowość ta dotyczy jednak wyłącznie herbaty czarnej, a nie zielonej.

Zdaniem autorów wyniki wskazują na przeciwdepresyjne działanie teaniny i kofeiny znajdujących się w czarnej herbacie. Autorzy nie potrafią wyjaśnić, dlaczego ta sama prawidłowość nie dotyczy herbaty zielonej.

Komentarz

Być może należałoby uwzględnić czynniki osobowościowe. Wiadomo, że objawy depresji są mniejsze u osób skłonnych do ekstrawersji i mniej neurotycznych. Być może ten sam czynnik wpływa także na spożycie herbaty? Można przecież przypuścić, że „herbatkują” głównie osoby towarzyskie. Być może więc nie o samą herbatę tu chodzi.

Do góry