Prawo

Na dyżurze nie zawsze jesteś chroniony jako funkcjonariusz publiczny

Żaneta Semprich

Ważne przepisy

1. Ustawa z dnia 5 grudnia 1996 roku o zawodach lekarza i lekarza dentysty (UZL)

Art. 44. Lekarzowi, który wykonuje czynności w ramach świadczeń pomocy doraźnej lub w przypadku, o którym mowa w art. 30, przysługuje ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu.

Art. 30. Lekarz ma obowiązek udzielać pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki.


2. Ustawa z dnia 8 września 2006 roku o Państwowym Ratownictwie Medycznym
(PRM)

Art. 5. 1. Osoba udzielająca pierwszej pomocy, kwalifikowanej pierwszej pomocy oraz podejmująca medyczne czynności ratunkowe korzysta z ochrony przewidzianej w ustawie z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz.U. Nr 88, poz. 553, z późn. zm.) dla funkcjonariuszy publicznych.

Art. 3. Użyte w ustawie określenia oznaczają:

kwalifikowana pierwsza pomoc – czynności podejmowane wobec osoby w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego przez ratownika, o którym mowa w art. 13 ust. 1;

medyczne czynności ratunkowe – świadczenia opieki zdrowotnej w rozumieniu przepisów o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, udzielane przez jednostkę systemu, o której mowa w art. 32 ust. 1 pkt 2, w warunkach pozaszpitalnych, w celu ratowania osoby w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego;

pierwsza pomoc – zespół czynności podejmowanych w celu ratowania osoby w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego wykonywanych przez osobę znajdującą się w miejscu zdarzenia, w tym również z wykorzystaniem wyrobów medycznych i wyposażenia wyrobów medycznych, w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 20 maja 2010 r. o wyrobach medycznych (Dz.U. Nr 107, poz. 679 oraz z 2011 r. Nr 102, poz. 586 i Nr 113, poz. 657), oraz produktów leczniczych wydawanych bez przepisu lekarza dopuszczonych do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Znieważony publicznie lekarz tylko w szczególnych, ściśle określonych okolicznościach korzysta z ochrony prawnej przewidzianej dla funkcjonariusza publicznego – taki wniosek wynika z postanowienia podjętego przez Sąd Najwyższy 28 kwietnia tego roku (sygn. akt I KZP24/15).

Rozstrzygnięcie to jest istotne, gdyż w sytuacjach, gdy ochrona taka lekarzowi przysługuje, sprawca odpowiada z art. 226 §1 Kodeksu karnego: „kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Co więcej, całą sprawę prowadzi wtedy prokurator.

Gdy ochrona z art. 226 § 1 k.k. nie jest mu dana, wystarczające muszą być instrumenty przewidywane w innych regulacjach prawnych. Mogą one być uruchamiane z inicjatywy osób bezpośrednio pokrzywdzonych znieważającą wypowiedzią. Oprócz środków prawnokarnych – art. 216 k.k. (przewidującego karę grzywny lub ograniczenia wolności oraz zadośćuczynienie dla poszkodowanego) – pozostają w dyspozycji środki ochrony cywilnoprawnej. Zaznaczmy jednak, że oskarżyciel publiczny może przyłączyć się do takich postępowań, ale tylko wówczas, gdy zachodzi potrzeba ochrony interesu publicznego (art. 60 k.p.k.).

O tym, kiedy zniewaga lekarza ścigana jest z oskarżenia publicznego, a kiedy z prywatnego, stanowią przepisy zawarte nie tylko w Kodeksie karnym, lecz także w innych ustawach, tzw. szczególnych. Czy czynią to wystarczająco klarownie? Raczej nie, skoro wątpliwości mają nawet sądy, czego dowodem jest choćby sprawa, w której zapadło przytoczone postanowienie. Toczy się ona ponad półtora roku, a końca nie widać.

Incydent na oddziale

Sprawa toczy się w następstwie incydentu, jaki wywołał 29 listopada 2014 roku w szpitalu w J. przybyły tam nieoczekiwany gość. Pod adresem lekarza C. publicznie skierował konkretne zarzuty. C. uznał je za zniewagę.

Lekarz złożył więc w Prokuraturze Rejonowej w J. doniesienie. Wiemy stąd, że w czasie dyżuru na oddziale ratunkowym znany mu z imienia i nazwiska mężczyzna natarczywie domagał się od niego wystawienia karty zgonu zmarłego poprzedniej nocy członka rodziny. Gdy usłyszał odmowę, pomówił lekarza o brak umiejętności fachowych i spowodowanie śmierci pacjenta.

Lekarz oczekiwał wszczęcia postępowania w tej sprawie. Tymczasem prokurator rejonowy w K. odrzucił taką możliwość. Dlaczego? Otóż – jak argumentował – w czasie zdarzenia lekarz nie korzystał z ochrony prawnej należnej funkcjonariuszowi publicznemu. A skoro tak, to czyn C. nie może być uznany za przestępstwo ścigane z art. 226 § 1 k.k., a jedynie z art. 216 § 1 k.k. W tym drugim przypadku prokurator nie jest potrzebny, w grę wchodzi bowiem wszczęcie sprawy z oskarżenia prywatnego osoby poszkodowanej.

Zajście było dla lekarza bolesne. Postanowił więc skorzystać z pomocy pełnomocnika, który wniósł zażalenie na odmowę prokuratora. Argumentował, że w czasie zdarzenia C. był objęty ochroną należną funkcjonariuszowi publicznemu, gdyż art. 44 UZL ochronę taką przyznaje lekarzowi ratownictwa medycznego ze względu na wyjątkową wagę jego czynności. Znieważony został w związku i podczas wykonywania czynności służbowych, zatem to prokurator powinien prowadzić postępowanie zmierzające do pociągnięcia sprawcy do odpowiedzialności.

Interpretacyjne wątpliwości

Rozpoznając to zażalenie, Sąd Rejonowy w J. uznał, że przepisy regulujące podobne sytuacje są niejednoznaczne. Zachodzi zatem potrzeba wykładni ustawy, a więc przedstawił Sądowi Najwyższemu (SN) pytania:

1. Czy lekarz, który pełni dyżur na szpitalnym oddziale ratunkowym jako członek załogi karetki pogotowia ratunkowego, oczekując na wezwanie wyjazdu, jest lekarzem wykonującym czynności w ramach świadczeń pomocy doraźnej lub w sytuacji, gdy zwłoka w udzieleniu pomocy lekarskiej mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia lub w innym przypadku niecierpiącym zwłoki – w rozumieniu art. 44 w związku z art. 30 UZL?

2. Jeżeli tak, to czy sprawca znieważający lekarza znajdującego się w takiej sytuacji dopuszcza się czynu zabronionego z art. 226 § 1 k.k.?


Sąd rejonowy miał wątpliwości, jednak skłaniał się ku stanowisku pełnomocnika lekarza. Według sądu treść art. 44 UZL, odwołując się do wykonywania przez lekarza czynności w ramach pomocy doraźnej lub stanowiących pomoc lekarską udzieloną w przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować wymienione w tym przepisie skutki, nie daje odpowiedzi na pytanie, czy czynności te rozumieć należy dosłownie, czy szerzej. W tym drugim wypadku chodziłoby o wykonywanie przez lekarza pewnego kompleksu czynności, obejmujących także „względnie krótkie okresy, w których lekarz czynności medycznych sensu stricto nie wykonuje, a które towarzyszą właściwym czynnościom medycznym bezpośrednio przed ich podjęciem, w ich trakcie i bezpośrednio po ich przeprowadzeniu”.

W uzasadnieniu pytania prawnego podkreślił też, że za szerszą wykładnią, która zapewniłaby lekarzom ochronę także w trakcie stanu bezpośredniej gotowości udzielenia przez lekarza pomocy w trakcie dyżuru na szpitalnym oddziale ratunkowym, przemawia cel art. 44 UZL, którym jest szczególna ochrona prawna osoby ratującej życie lub zdrowie innego człowieka. Z kolei dosłowne rozumienie „wykonywania czynności”, o których mowa w tym przepisie, ograniczałoby zakres ochrony prawnej.

Sąd w J. oczekiwał więc od SN wykładni, która miałaby bezpośredni wpływ na rozstrzygnięcie zażalenia lekarza C.

Prokurator: ustalmy fakty

Poproszony przez SN o stanowisko w tej sprawie prokurator Prokuratury Generalnej podkreślił, że w okolicznościach opisywanej sprawy nie zachodziły przypadki udzielania przez lekarza pomocy opisane w art. 30 UZL. Lekarza pełniącego dyżur na szpitalnym oddziale ratunkowym jako członka załogi karetki pogotowia ratunkowej dotyczyć mogą regulacje ustawy PRM.

Ustawa o ratownictwie w art. 5 rozszerza zakres ochrony lekarza wchodzącego w skład zespołu ratownictwa medycznego, niemniej nie obejmuje lekarzy pozostających w gotowości do wykonywania czynności w ramach dyżuru.

Do góry