Rząd będzie musiał dosypać pieniędzy na zdrowie?

Ekspert ocenia postulaty lekarzy.

Podczas sobotniej manifestacji lekarze domagali się, aby nakłady na publiczną ochronę zdrowia osiągnęły w ciągu trzech lat co najmniej 6,8 proc. aktualnego PKB (albo 7,5 proc. PKB sprzed dwóch lat).
O ocenę postulatu podyplomie.pl zapytał dr. Jerzego Gryglewicza, eksperta Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. W jego ocenie wzrost nakładów na ochronę zdrowia przewidziany w wywalczonej przez rezydentów ustawie to wciąż za mało. – Co do tego, że nakłady wciąż są za małe zgodni są zarówno rezydenci, Ministerstwo Zdrowia, NIK, jak i pacjenci – zauważa ekspert.
Przypomina niedawny raport NIK wskazujący niedofinansowanie jako główną przyczynę słabości ochrony zdrowia. – Aby poprawić bezpieczeństwo pacjentów, skrócić kolejki do świadczeń i podnieść ich poziom, nakłady muszą rosnąć jeszcze dynamiczniej – dodaje Jerzy Gryglewicz.
W ocenie eksperta rząd ma przesłanki, aby podjąć decyzję o dofinansowaniu ochrony zdrowia, ponieważ sytuacja gospodarcza jest korzystna, bardzo dynamicznie rośnie PKB. – Kluczem do sukcesu jest wywieranie presji na rząd i domaganie się, by zdrowie stało się faktycznym priorytetem, jak zadeklarował premier w swoim w expose. W tym roku nie było żadnego ruchu ze strony rządu i Ministerstwa Finansów, by dodatkowe środki związane ze wzrostem gospodarczym były skierowane w obszar zdrowia. Miejmy jednak nadzieję, że tak się stanie – dodaje ekspert.

ID