Zapraszają do ukrywania bakterii New Dehli?

Przyznanie się oznacza dla szpitala tylko kłopoty

Dyrektor Szpitala Bielańskiego Dorota Gałczyńska-Zych poinformowała podyplomie.pl, że likwidacja ogniska zakażenia bakterią New Dehli już kosztowała szpital ok. 800 tys. zł. Jednak z problemem szpital musi się zmagać sam. NFZ zareagował jedynie kontrolą, na temat refundacji leczenia nie chce rozmawiać.
– Jeśli nie stworzymy systemu finansowania wydatków związanych z walką z zakażeniami bakterią New Dehli, to jestem przekonana, że szpitale będą zamiatały problem pod dywan. Nie będą wykazywały zakażeń i nie będą wykonywały badań przesiewowych. Liczba zakażeń będzie lawinowo rosła – ostrzega dyrektor Dorota Gałczyńska-Zych.
W Szpitalu Bielańskim pod koniec zeszłego miesiąca na II Oddziale Chorób Wewnętrznych pojawiło się duże ognisko zakaźne i w związku z tym wstrzymano przyjęcia chorych. Władze szpitala zaapelowały do wojewody, NFZ i służb ratownictwa medycznego, by kierować chorych na inne SOR-y.
Mimo to chorzy nadal masowo napływali, co w szpitalu zmagającym się z zakażeniem spowodowało kryzys na SOR-ze: pacjenci czekali na przyjęcie na oddział i byli leczeni na SOR-ze – jak informowały media – nawet pięć dni .
Po tych doniesieniach NFZ i rzecznik praw pacjenta rozpoczęli kontrole.
Dyrektor szpitala Dorota Gałczyńska-Zych nie kryje rozczarowania. – Zostaliśmy z problemem sami. Jakby najważniejsze nie było rozwiząnie sprawy, tylko znalezienie paragrafu – mówi.
Jej zdaniem trzeba pilnie rozwiązać problem także od strony finansowej, ponieważ zakażenie stwarza zagrożenie praktycznie dla każdego i już się rozprzestrzenia.
– W tym samym dniu, w którym wykryliśmy bakterię w naszym szpitalu, przyjęliśmy kolejnych czterech zakażonych pacjentów przywiezionych z innych szpitali. Nie jest więc tak, że w mazowieckich szpitalach nie ma New Dehli – ostrzega dyrektor Gałczyńska-Zych.

ID