Ośmiu kardiochirurgów zatrudnię od zaraz

Poznań: otwarto klinikę, lekarzy brak

Gdy dziecko czeka na operację, nic bardziej nie przygnębia lekarzy niż puste łóżka i nie w pełni wykorzystany blok operacyjny.
– Potrzebujemy od zaraz ośmiu wyszkolonych kardiochirurgów dziecięcych, a w najbliższej perspektywie możemy zatrudnić dwóch; jeden już się szkoli w Szwajcarii, a drugi pojedzie tam za chwilę. Do pełnej obsady brakuje nam pięciu anestezjologów, ale jeszcze bardziej odczuwamy brak pielęgniarek. Przyjmiemy dziesięć natychmiast – wylicza kadrowe braki prof. Michał Wojtalik kierujący Kliniką Kardiochirurgii Dziecięcej UM w Poznaniu.
Kiedy 22 lata temu prof. Wojtalik rejestrował Stowarzyszenie Nasze Serce, by wspierać budowę, nikt nie mógł przewidzieć obecnych kłopotów kadrowych, tym bardziej że ponadregionalna klinika w tamtym czasie nie była w stanie przyjąć wszystkich zgłaszanych dzieci. Teraz do dyspozycji małych pacjentów oddano wygodne sale z łazienkami, trzy sale operacyjne, a dla ich rodziców koczujących do niedawna na karimatach – kuchnię i łazienkę oraz rozkładane fotele przy łóżkach dzieci.
– Wszystkie siły skupię na pozyskaniu lekarzy, kolejny też raz zaproszę do naszej kliniki znanego, zaprzyjaźnionego z nami kardiochirurga, prof. Tornike Sologashvili ze Szwajcarii, który zoperuje najtrudniejsze przypadki. I nadal działając w ramach Naszego Serca, które na tę budowę pozyskało 3 mln zł, rozpoczniemy budowę hostelu dla dojeżdżających rodziców. Zabiegamy też, aby zamiejscowym rodzicom umożliwić zwrot kosztów dojazdu pociągiem – zapowiada poznański kardiochirurg, który nie przestaje wierzyć, że komfortowe warunki pracy skuszą poszukiwanych lekarzy.

DP