Medycyna na uczelniach zawodowych?

Coraz więcej wyższych szkół niemedycznych kształci lekarzy

Studia medyczne cieszą się w tym roku rekordową popularnością wśród kandydatów na studia - donosi Rzeczpospolita.
O jedno miejsce walczyły nawet 23 osoby. Tak było na kierunku lekarsko-dentystycznym Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Na kierunku lekarskim było 10 kandydatów na miejsce. Na ratownictwo medyczne i analitykę medyczną o miejsce starało się 5 osób.
W sumie chętnych na studia na tej uczelni było o 18 proc. osób więcej niż w roku ubiegłym.
Podobnie jest na innych uczelniach. Na przykład w Białymstoku w stosunku do roku ubiegłego liczba kandydatów wzrosła o 11 proc.  Na kierunek lekarski i lekarsko-dentystyczny na jedno miejsce było ok. 17 osób.
Z kolei na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie na kierunku lekarskim o jedno miejsce walczyło 17 osób, a na kierunku lekarsko-dentystycznym – 26.
Mimo ostrej rywalizacji łącznie więcej młodych ludzi ma szanse dostać się na medycynę. Limit przyjęć został zwiększony o 654 miejsca – do 9029 miejsc - podaje gazeta.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiedział, że zostanie uruchomiona możliwość tworzenia kierunków lekarskich na innych uczelniach niż medyczne. Projekt ustawy ma trafić do Sejmu jesienią.
Już obecnie takie studia prowadzi np. Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach czy Uniwersytet Rzeszowski. Także w Warszawie są dwie uczelnie niemedyczne kształcące przyszłych lekarzy: Uczelnia Łazarskiego i Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Eksperci wypowiadający się w Rzeczpospolitej niepokoją się, że może chodzić o uruchomienie kształcenia w zawodach medycznych na publicznych uczelniach zawodowych.

id