Nie zawodówki, ale dwadzieścia innych uczelni będzie mogło kształcić lekarzy

Kierunki lekarskie powstaną jak grzyby po deszczu?

Wycofanie się przez Ministerstwo Zdrowia z pomysłu kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów w wyższych szkołach zawodowych po bliższej analizie okazało się pustym gestem.
Dziś wytknęła to opozycja podczas posiedzenia dwóch połączonych sejmowych komisji: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Zdrowia.
Pomysł kształcenia lekarzy w zawodówkach ujawniony przez ministra Adama Niedzielskiego, spotkał się z falą krytyki. Po raz pierwszy zajmowały się nim komisje w środę. Jak pisaliśmy, na początku obrad, niejako uprzedzając ataki opozycji, Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia oznajmił, że przygotował poprawkę. Jak wyjaśnił, oznacza ona faktyczną rezygnację z pomysłu kształcenia lekarzy na uczelniach zawodowych, który wywołał oburzenie lekarzy.
Poprawka, którą złożył Bolesław Piecha, została przyjęta. Już wtedy prof. Wojciech Maksymowicz, poseł, zauważył, że projekt w nowej wersji wciąż powoduje obniżenie jakości kształcenia lekarzy.
Także prezes Naczelnej Rady lekarskiej podszedł do poprawki sceptycznie. Dziś obie komisje obradowały ponownie.
Posłowie opozycji zgłosili wniosek o odrzucenie zaproponowanego dzień wcześniej zapisu. Poseł Jerzy Hardie-Douglas z Koalicji Obywatelskiej, który w środę dał się zwieść zapowiedzi wiceministra, tym razem zwrócił uwagę na faktyczne skutki poprawki.
Zacytował fragment mówiący o tym, że kierunek lekarski może prowadzić uczelnia, która posiada kategorię naukową A+, A, albo B+, lub prowadzi studia na co najmniej jednym kierunku przygotowującym do wykonywania zawodu i posiada kategorię naukową w dyscyplinie nauki medyczne lub nauki o zdrowiu. - Należy to czytać tak, że mimo iż w obowiązującej ustawie jest zdefiniowane, że uczelnia akademicka musi posiadać kategorię A, B, lub B+, to robicie wyłom umożliwiając uczelniom bez kategorii A+, albo A, albo B+, otwarcie studiów na wydziale lekarskim lub stomatologii. To jest nieuczciwe – ocenił poseł.
Stwierdził też, że otwarto furtkę dla wielu uczelni, które nie zapewnią odpowiedniego poziomu nauczania lekarzy. Zarzucił też wiceministrowi Sławomirowi Gadomskiemu wprowadzanie w błąd.
Gadomski odpowiedział, że poprawka była posłom znana i że oznacza ona wykreślenie wyższych szkół zawodowych.
Przyznał jednocześnie, że zasady dla części uczelni zostały jednak poluzowane. Wyjaśnił, że dotyczy to uczelni o profilu ogólnoakademickim, które już dziś kształcą w zawodach medycznych, np. AW czy Politechnika Opolska. - Tych uczelni mamy dziś około 20, które mogłyby według tych kryteriów aplikować o otwarcie kierunku lekarskiego – tłumaczył wiceminister.
Zaznaczył, że uczelnie te będą musiały uzyskać pozwolenie MEiN i MZ oraz Polskiej Komisji Akredytacyjnej, podobnie jak każda uczelnia kształcąca lekarzy. To zapewni kontrolę jakości.
W rezultacie wnioski opozycji zostały większością głosów odrzucone.

id