Lekarze uratowali dzieci, teraz zapłacą nawet 50 tys. zł kary

Zamiast wsparcia, NFZ nasyła komornika

Narodowy Fundusz Zdrowia ukarał lekarzy, którzy przepisywali w ramach refundacji dzieciom z ciężką alergią pokarmową mleko ratujące im życie. Bulwersującą sprawę opisuje Interia.pl.
Spór dotyczy preparatu, który jest refundowany dla dzieci tylko do 12. miesiąca życia. Potem dzieci powinny otrzymywać inny preparat, nieznacznie tańszy. Jednak w przypadku niektórych małych pacjentów próby wprowadzenia innych preparatów zakończyły się niepowodzeniem. Reagowali wymiotami, biegunką i utratą masy ciała. Ponieważ dalsze podawanie nowego mleka stało się niebezpieczne dla ich zdrowia i życia, lekarze nie mieli innego wyjścia i zdecydowali się przepisać dotychczasowy preparat.
Odstępstwo nie uszło uwadze NFZ, który na lekarzy nałożył kary. Cytowany przez Interię lek. Wojciech Perekitko z woj. lubuskiego musi zapłacić 20 tys. zł kary, a lek. Krzysztof Bembnowicz, pediatra, alergolog z tego samego województwa – 43 tys. zł. Co ciekawe, strata NFZ jest znacznie mniejsza niż wysokość kary. Za mleko refundowane, którego pacjenci dr. Bembnowicza nie tolerują, NFZ zapłaciłby 35 459 zł. Czyli lekarz – jak sam wyliczył – naraził NFZ na stratę 1899 zł, a nie 37 359 zł (wraz z odsetkami – 43 tys. zł).
Co ciekawe, leczenie miało miejsce dwa lata temu. Narodowy Fundusz Zdrowia przyjął wtedy wyjaśnienia i sprawa ucichła. Szczególnie że w obronie lekarzy stanęli rodzice zawdzięczający im życie swoich dzieci. Dopiero teraz, po dwóch latach, NFZ wrócił do sprawy i nałożył kary od 10 do 50 tys. zł. W ocenie Funduszu lekarze powinni przepisać ponadrocznym dzieciom sporny preparat z odpłatnością 100-proc.
Kłopot w tym, że jest to koszt 1500-2000 zł miesięcznie, a rodziców na taki wydatek nie było stać. Lekarze uznali, że specjalne mleko to konieczność i całkowicie bezinteresownie im pomogli.
Jak informuje portal, teraz NFZ straszy lekarzy komornikiem. Oni jednak nie zamierzają ulegać presji. Zapowiadają wejście z Narodowym Funduszem Zdrowia na drogę sądową. Tłumaczą, że nie mogą inaczej, bo wtedy już żaden inny lekarz nie odważy się pomóc dziecku wbrew NFZ. A to dla pacjentów i rodziców byłaby o wiele gorsza tragedia.

id