Jarosław Kaczyński o izbie lekarskiej: korporacyjność nas niszczy, damy sobie z tym radę

Prezes PiS o planach zwiększenia liczby lekarzy

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas objazdu po kraju ponownie poruszył kwestię dotyczącą lekarzy. Tym razem ostro zaatakował izbę lekarską.
W sobotę (15 października) podczas spotkania z wyborcami w Częstochowie szef partii rządzącej odniósł się m.in. do problemów ochrony zdrowia. Jak wskazał, są różne przyczyny nie najlepszego jej stanu. − Choć doszło do postępów w kardiologii czy onkologii, to nie jest tak, jakbyśmy chcieli, a wśród przyczyn jest to, że mamy przynajmniej o 30 tys. za mało lekarzy. Przy dotychczasowym sposobie kształcenia to była luka nie do likwidacji – wyjaśnił.
Dodał, że otwierane są nowe kierunki lekarskie, m.in. w Częstochowie, Elblągu i innych miejscach. − To droga do tego, żeby lekarzy było więcej i żeby złamać tę korporacyjność, która nas niszczy. Nie możemy kierować się w sprawach, które dotyczą każdego − a służba zdrowia dotyczy każdego − interesami tych, którzy by chcieli ograniczyć ilość osób mogących świadczyć usługi, po to by uzyskiwać lepsze wyniki finansowe. To jest niemoralne , a już szczególnie u lekarzy – mówił Kaczyński.
Następnie zaatakował samorząd lekarski. − Myśmy kiedyś ściśle współpracowali z izbą lekarską i rozmawialiśmy tam z ludźmi różnych poglądów, ale niewątpliwie bardzo dobrymi lekarzami. Dziś kierownictwo izby lekarskiej składa się nie z doświadczonych profesorów. Dziś tam zwyciężyli młodzi ludzie, którzy może kiedyś będą dobrymi lekarzami, ale to jest zawód, którego trzeba się długo uczyć. I to oni właśnie zapowiadają, że absolwenci tych nowych wydziałów będą musieli spełniać jeszcze dodatkowe warunki, aby dostawać prawo wykonywania zawodu. My sobie z tym damy radę – zapowiedział Jarosław Kaczyński.
To kolejna odsłona konfrontacji z lekarzami.
Na początku października podczas spotkania z wyborcami w Stargardzie Jarosław Kaczyński mówił, że zarobki lekarzy, wcale nie najlepszych, osiągną wkrótce 130 tys. zł. Podał też znany mu przykład nieudzielenia pomocy pacjentowi czekającemu przez kilkanaście godzin z sepsą na SOR-ze. Zapowiedział w związku z tym zmiany.
W reakcji prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski zwrócił się w liście do Jarosława Kaczyńskiego o wskazanie lekarzy, którzy dopuszczają się opisanych praktyk. Dodał, że przedłużony czas oczekiwania pacjentów na SOR-ach jest skutkiem wadliwej organizacji systemu.
Spór zaczął się we wrześniu, gdy okazało się, że w tym roku akademickim naukę na kierunkach lekarskich rozpocznie 10 tys. studentów. Porozumienie Rezydentów dostrzegło, że to 26 absolwentów na 100 tys. mieszkańców, czyli dwa razy więcej niż średnia europejska. Według PR nie ma potrzeby, byśmy mieli dwa razy więcej studentów niż w innych krajach. − Ilu z nich wyemigruje? – napisali młodzi lekarze na Twitterze.
Z kolei Naczelna Rada Lekarska alarmowała, że niektóre uczelnie zaczynają kształcić lekarzy, chociaż nie mają odpowiedniej liczby wykładowców, a baza pozostawia wiele do życzenia.
Prezes Jankowski na początku września zwrócił się do ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka o pilne objęcie nadzorem Akademii Medycznych i Społecznych Nauk Stosowanych w Elblągu. To właśnie wtedy zapowiedział też, że samorząd będzie sprawdzał, czy absolwenci nowo otwartych kierunków są odpowiednio przygotowani do zawodu, a jeśli okaże się, że nie – muszą się liczyć z zawieszeniem prawa wykonywania zawodu.

id