Mamy czarną koszulkę lidera w otyłości

Specjaliści alarmują: brakuje kompleksowego leczenia choroby otyłościowej

− Zalecanie pacjentowi z otyłością olbrzymią metody „nż” czy „mż” to błąd w sztuce medycznej. To jak nierozpoznanie, że pacjent ma udar i bez profesjonalnej pomocy umrze – mówili eksperci Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości podczas konferencji zorganizowanej z okazji Światowego Dnia Otyłości, który przypada na 4 marca.
Prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości (PTLO) prof. Lucyna Ostrowska podkreśliła, że otyłość to choroba, a nie defekt kosmetyczny. − Jest to choroba, którą widać, ale która jest niestety przezroczysta, ponieważ wciąż mamy ją niedodiagnozowaną i niedostatecznie leczoną − powiedziała.
Prof. dr hab. n. med. Paweł Bogdański mówił, że chorzy z otyłością ustawiają się w kolejkach do specjalistów, którzy leczą powikłania, a nie przyczynę. Poniedziałek − kardiolog, wtorek − diabetolog, środa − ginekolog, czwartek − dermatolog, piątek − ortopeda. Jego zdaniem, gdyby właściwie diagnozować i kompleksowo leczyć chorobę otyłościową, można by zapobiec kolejnym chorobom.
Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej dr hab. n. med. Agnieszka Mastalerz-Migas przyznała, że otyłość odpowiada za wiele chorób. Dodała, że iskierką nadziei dla chorych jest opieka koordynowana obecna od roku w opiece zdrowotnej.
Choć POZ nie prowadzi kompleksowego leczenia choroby otyłościowej, ale ma m.in. ścieżkę dla cukrzycy oraz dla nadciśnienia tętniczego. Dzięki temu pacjent może skorzystać z konsultacji dietetycznych lub ze spotkania edukacyjnego.
− Musimy się nauczyć kompleksowego podejścia, z uwzględnieniem roli podstawowej opieki zdrowotnej.(...) Problem jest palący − podkreśliła. Dodała, że liczba pacjentów z chorobą otyłościową rośnie w każdej grupie wiekowej. POZ może być pierwszym sitem, gdzie lekarz, mając standardy postępowania, będzie mógł części pacjentów pomagać, a część kierować do specjalistycznej opieki.
Prof. dr hab. n. med. Paweł Bogdański ostrzegał, że sytuacja jest bez precedensu w historii ludzkości, Europy i Polski. − Nigdy dotychczas w Polsce tak dużo osób nie cierpiało na tę przewlekłą chorobę − powiedział.
Dodał, że szacuje się dalszy, niekontrolowany wzrost częstości występowania choroby otyłościowej.
− Szacuje się, że w przyszłym roku to będzie już 26 proc. dorosłych i 30 proc. dorosłych mężczyzn, którzy będą chorować − dodał.
Zaznaczył, że należy zwrócić uwagę na wzrost otyłości wśród dzieci i młodzieży. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia Polska jest krajem z największym przyrostem otyłości wśród dzieci i młodzieży. − Nasze dzieci tyją najszybciej w Europie. Mamy czarną koszulkę lidera w tym zakresie − dodał.
Wspomniał także, że ponad 80 proc. dorosłych Polaków nie postrzega otyłości jako choroby, tylko jako defekt kosmetyczny. Dodał także, że problemem jest jej niediagnozowanie, a średni czas rozpoznania pacjenta chorującego na otyłość wynosi 5 lat.
Prezes-elekt PTLO dr hab. n. med. Mariusz Wyleżoł dodał, że problemem jest także podejście ludzi do choroby otyłościowej, bo − jak zauważył − cały czas nie wierzymy, że jest ona chorobą.
− My cały czas postrzegamy otyłość wyłącznie z perspektywy nadmiernej masy ciała, a nie tych zaburzeń w regulacji spożycia pokarmów, które tkwią w naszym organizmie, czy też wydatkowania energii − powiedział. Dodał, że musi nastąpić przewartościowanie spojrzenia na chorobę otyłościową.
Eksperci wskazywali także na to, że ta choroba prowadzi do wielu poważnych powikłań i do uszkodzenia wielu narządów, np. serca, nerek i wątroby. Jest też powiązana m.in. z rozwojem cukrzycy typu 2 oraz z chorobami nowotworowymi.
Podkreślali, jak ważne jest odpowiednie diagnozowanie, leczenie oraz prowadzenie osób z chorobą otyłościową, a także mówili, by nie stygmatyzować osób na nią cierpiących.
Wiceprezes PTLO prof. dr hab. n. med. Beata Matyjaszek-Matuszek zaznaczyła, że skoro otyłość jest chorobą, to nie powinniśmy mówić, że zrzucamy kilogramy ani że się odchudzamy, tylko leczymy chorobę otyłościową, redukujemy masę ciała.

id, Źródło: PAP