Refundacja

Finansowanie in vitro przez samorządy?

Joanna Pluta

W Kujawsko-Pomorskiem trwają prace nad obywatelskim projektem uchwały zakładającej refundację in vitro dla par mieszkających w regionie. Projekt ma jeszcze w tym miesiącu trafić do biura bydgoskiej rady miasta.

To reakcja na decyzję ministra zdrowia, który zdecydował o wygaszaniu rządowego programu „Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego”. Oznacza to, że pary, dla których jedyną szansą na posiadanie potomstwa było in vitro, będą musiały sobie radzić same. – W naszej ocenie to bardzo zła decyzja – mówi Michał Stasiński, poseł .Nowoczesnej z Bydgoszczy. – Rozwiązaniem może być refundowanie zabiegów przez samorządy. Chcemy zacząć od Bydgoszczy, a później zachęcić do tego inne miasta i gminy.

Michał Stasiński do współpracy nad projektem uchwały zaprosił prof. Wiesława Szymańskiego, byłego konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie ginekologii i położnictwa, a także współautora pierwszego w Polsce programu leczenia niepłodności. .Nowoczesna określa, że według wstępnych szacunków potrzebne byłoby kilkaset tysięcy złotych. Dla samorządów to za dużo? Toruński urząd miasta zapewnia, że zdaje sobie sprawę z problemu, ale to państwo w mniemaniu władz Torunia jest odpowiedzialne za politykę prorodzinną, a samorządy mają bardzo dużo zadań własnych.

Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego nie rozważa w ogóle dofinansowania leczenia niepłodności tą metodą. Bydgoski urząd miasta z kolei podkreśla, że do wygaszenia rządowego programu zostało jeszcze kilka miesięcy, jest więc czas, żeby sprawdzić, jak takie refundowanie mogłoby wyglądać.

W Kujawsko-Pomorskiem działają dwa ośrodki leczące niepłodność metodą in vitro w ramach trwającego do czerwca rządowego programu – Klinika Zdrówko w Niemczu pod Bydgoszczą oraz bydgoski NZOZ Centrum Medyczne.

.Nowoczesna wskazuje na dobrą praktykę, jaką jest refundacja w Łodzi i Częstochowie.

Do góry