Jak wspomniałem, postęp jest ograniczony wysokością refundacji procedur chirurgicznych. W niektórych dziedzinach zabiegowych poziom refundacji dorównuje tej na Zachodzie, lecz w większości zabiegów ogólnochirurgicznych dysproporcje w finansowaniu są znaczne. Otrzymujemy od trzech do 30 razy mniej za procedury chirurgiczne. Niższe koszty refundacji próbuje się nam tłumaczyć większą siłą nabywczą pieniądza w naszym kraju, jednak to nie do końca trafiony argument, gdyż za sprzęt i aparaturę musimy zapłacić tyle samo, co szpitale na Zachodzie. Rozsądnym rozwiązaniem byłoby przyjęcie zasady systematycznych, proporcjonalnie wyższych środków na chirurgię ogólną wraz ze zwiększaniem się nakładów na ochronę zdrowia z 6,5 proc. PKB do nawet kilkunastu procent, jak w niektórych innych krajach europejskich.

Co zrobić, by tę sytuację poprawić? Po pierwsze powinniśmy docenić strategiczne znaczenie chirurgii ogólnej dla zdrowia obywateli i bezpieczeństwa państwa polskiego. Bo pomimo wielu barier i niekorzystnych uwarunkowań polska chirurgia wciąż reprezentuje dobry poziom, a polscy zabiegowcy są wysoko cenieni w Europie i z powodzeniem uprawiają swój zawód zarówno w Unii Europejskiej, jak i na całym świecie. Biorąc pod uwagę trudne warunki kształcenia zawodowego w chirurgii ogólnej i innych dyscyplinach zabiegowych, to nasza kreatywność, innowacyjność, decyzyjność i elastyczność są nawet wyższe niż chirurgów z krajów, gdzie obowiązują wyłącznie standardowe schematy postępowania i tzw. checklisty.

Szpital to nie przedsiębiorstwo

Konieczne jest uznanie chirurgii ogólnej jako dyscypliny deficytowej, z pełną akceptacją priorytetów uposażenia chirurgii ogólnej w sensie kadrowym, ale przede wszystkim jako istotnej części systemu opieki zdrowotnej, wymagającej zdecydowanych działań w kierunku urealnienia refundacji rzeczywistych kosztów procedur chirurgicznych. Bez systematycznego podnoszenia refundacji kosztów diagnostyki i leczenia operacyjnego w chirurgii ogólnej nie ma mowy o podniesieniu poziomu jakości leczenia chirurgicznego, nie mówiąc już o postępie. Powinniśmy też odejść od koncepcji, że szpital i oddział to przedsiębiorstwa, które działają na zasadzie rachunku ekonomicznego, a dążyć do zachowania najwyższych standardów chirurgicznych, które jednak wymagają zdecydowanie wyższej refundacji. Nie ma obecnie pełnoprofilowego oddziału chirurgii ogólnej, który leczyłby na wysokim poziomie i byłby dochodowy. Przeciwnie – większość oddziałów chirurgii ogólnej jest deficytowa. Wróćmy też do koncepcji, że chirurg to nie świadczeniodawca, a pacjent to nie świadczeniobiorca. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi tradycyjne pojmowanie wzajemnych relacji – na nas powinien spoczywać obowiązek świadczenia usług chirurgicznych na jak najwyższym, zindywidualizowanym, optymalnym dla pacjenta poziomie, a na systemie opieki zdrowotnej powinno spoczywać adekwatne zabezpieczenie finansowania leczenia chirurgicznego.

Pomysłów na uzdrowienie ochrony zdrowia może być wiele – dodatkowe ubezpieczenia, podnoszenie nakładów, współpłacenie. Są to sprawdzone i znane warianty organizacyjne działające w krajach rozwiniętych. Jeśli już zostanie wybrana jakaś koncepcja, powinna być ona konsekwentnie i systematycznie realizowana niezależnie od zmieniających się opcji politycznych. Przyjęcie jednej, a potem odstępowanie od niej niestety powoduje wielki bałagan. Trzeba konsekwentnie doskonalić to, co mamy, ewolucyjnie. Zmiany rewolucyjne do niczego nie prowadzą.

W tej koncepcji powinna mieścić się zasada podnoszenia poziomu świadczeń zdrowotnych, w tym w chirurgii ogólnej, ale nie poprzez sztucznie nagłaśniane, medialne akcje, stawianie nagle na tylko jedną dziedzinę czy wyłącznie na określony problem kliniczny. Dla indywidualnego pacjenta, dla jego zdrowia czy życia każda choroba, która go dotyka, jest najważniejsza. Dlatego trudno jest mi zaakceptować sytuację, w której pacjent tracący zdrowie czy życie z powodu kamicy pęcherzyka żółciowego, wola tarczycy, nienowotworowej choroby miałby być traktowany mniej priorytetowo niż inny, który jest w aktualnie nagłaśnianej w mediach grupie. Wszyscy jako obywatele Polski mamy takie same prawa i każda jednostka chorobowa powinna być diagnozowana i leczona z jednakowym zaangażowaniem lekarzy, ale i z pełnym zabezpieczeniem systemu opieki zdrowotnej.

Do góry